Fota Radyjo Svaboda
Pavodle Volhi Sieviaryniec, jany z mužam nie havaryli ab prysudzie i pracesie, a zasiarodzilisia na ahulnych siamiejnych spravach.
«Francišak užo dobra havoryć, i jany z Paŭłam razmaŭlali praz trubku. Syn reahavaŭ, adkazvaŭ, uśmichaŭsia i potym vielmi prasiŭ tatu, kab jon z nami pajšoŭ na vulicu pahulać. Ale niejak jamu patłumačyli, što siońnia nie atrymajecca», — sumna ŭspaminaje Volha.
Što kazaŭ Pavieł Francišku, Volha nie čuła, ale pra niekatoryja rečy ciapier moža zdahadacca.
«Raptam Francišak z prahułki prynios mnie kvietki. Pytajusia, chto ciabie navučyŭ, dyk jon kaža, što tata. To-bok heta Pavał navučyŭ jaho daryć mamie kvietki», — śmiajecca Volha.
Pavodle Volhi, naviedvańnie mahiloŭskaj turmy stała dla ich syna i prablemnym dośviedam.
«Pačaŭ hulać u turmu. Da nas zachodzić susiedka, dyk začyniaje za joj dźviery i kaža: «Usio, ty ŭ turmie». Nie viedaju, što z hetym rabić», — dzielicca Volha Sieviaryniec.
Pra nastroj Paŭła Volha kaža hetak:
«Jon unutrana sabrany, spakojny. Skazała b, što častka jaho ŭžo žyvie ŭ turmie, miarkuju, abdumvaje toje, što tam budzie. Ale zastajecca pa-raniejšamu duchoŭna mocnym, jak kremień. Pieradavaŭ usim, chto jaho padtrymlivaje, vialiki dziakuj», — paviedamiła Volha Sieviaryniec pra sustreču.