Padčas razhladu kryminalnaj spravy byłoha hiendyrektara minskaha «Dynama» Maksima Subotkina toj abvinavaciŭ Uładzimira Bieražkova ŭ iłžeśviedčańni. 

«Jak ty z hetym budzieš ciapier? U mianie ž maleńkija dzieci, tabie jany śnicca nie buduć? Kaho nastupnym pasadziš, Vałodzia? Rumasa? Safarjana?» — kazaŭ Bieražkovu Subotkin.

Paśla hetaha z pretenzijami da Bieražkova vystupili svajaki abvinavačanaha. Baćka, žonka i brat prajšli za im pa kalidory, u spravu pryjšłosia ŭmiašacca achovie. Baćku Maksima Subotkina stała drenna, pryjšłosia vyklikać chutkuju dapamohu.

Na situacyju Uładzimir Bieražkoŭ adreahavaŭ dopisam na svajoj staroncy ŭ fejsbuku. 

«Tak ciažka jašče nie maŭčałasia, — napisaŭ Bieražkoŭ. — Razumieju, što mnohija rasčaravanyja i čakajuć ad mianie apraŭdańniaŭ, choć by adkazu na dziorzkaje i biessaromnaje abvinavačańnie ŭ iłžeśviedčańni. Niechta ŭ padrabiaznaściach apisaŭ, jak čyrvanieli maje vušy (nie bačyć mnie ich jak svaich siabroŭ na hetym pracesie), ale nichto nie źviarnuŭ uvahi, jak zaŭziata i nastojliva abarona Subotkina starałasia pieraškodzić ahučvańniu maich pakazańniaŭ, dadzienych u chodzie dasudovaha śledstva.

Mnie i samomu nie chaciełasia publičnaha brudu, ale ŭžo sapraŭdy vidavočna ŭsim: pratakoły dopytaŭ pa vyznačeńni nie mahli źjavicca siurpryzam dla arhanizataraŭ šou ŭ zale suda.

Bo ŭsie baki pracesu aznajomilisia sa spravaj da pačatku jaje razhladu, a Subotkin — jašče ŭ śniežni-studzieni — razam sa mnoj za adnym i tym ža stałom, jaki my dzialili tady napałovu za adnymi kratami. I časam navat śledčy pakidaŭ nas na karotki čas, mahčyma, u nadziei na prajavy tych ža emocyj. Ale tady ich ni ŭ koha nie było, tam, zimoj na Vaładarcy, my abodva spadziavalisia na vychad na volu. I Maksim z ułaścivym jamu babrujskim aptymizmam nie kazaŭ mnie tady pra kašmary ź jahonymi dziećmi, a tolki chitra padmirhvaŭ: «Vałodzia, nie chvalujsia, usio budzie dobra».

I heta niahledziačy na ŭsiu maju praŭdu…

Tak, ja kazaŭ praŭdu nie ŭsiu. Roŭna jak nie ŭsie važnyja dla razumieńnia karciny dakumienty abviaściŭ spadar abvinavaŭca. Pa vialikim rachunku ŭsiu praŭdu nie viedajem navat my z Subotkinym, choć u kožnaha z nas jana ciapier svaja, supiarečlivaja i supraćlehłaja. Ale prava słova: ci nie ja pieršapačatkova pasadziŭ Subotkina, nie ja jaho paciahnuŭ za saboj u turemny vir — usio ž z dakładnaściu da naadvarot. Heta fakty. Ale voś adkryćcio: vo kab viedaŭ ja zahadzia chacia b častku z taho, što ŭpieršyniu ja adkryŭ pry znajomstvie z hetaj ahulnaj našaj kryminalnaj spravaj, dakładna paźbieh by turemnych bied i nanasnoj hańby. Prosta nie było b u majoj bijahrafii zastupu ŭ hetaje «h».

I ŭsio ž maŭču … Nienavidžu jaho, ale maŭču. Tak, praz bojaź naškodzić sabie i svajoj siamji, inšym važnym dla mianie ludziam. Ale ciapier jašče — u pieršuju čarhu — z pačućcia žalu i spahady da hetaj chitraj žyvioły. My zaŭsiody ŭ adkazie za tych, kaho pryručyli…

Spadziajusia, budu žyvy i mocny, kali atrymaju maralnaje prava sumlenna i prama adkazać na pytańni, što paŭstali ciaham hetaha šoŭ. Ale pieršaj i nieabchodnaj umovaj dla vychadu z zaroku maŭčańnia pavinien stać vychad na svabodu ŭsich fihurantaŭ spravy. Ja hetaha ščyra chaču».

U kamientary «Našaj Nivie», Bieražkoŭ skazaŭ, što nie choča ŭdakładniać, ci mienavita Subotkina nazvaŭ «chitraj žyviołaj». 

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?