— Ci pravilna budzie skazać, što kniha natchnionaja vašaj babulaj?

— Majoj babulaj hałoŭnym čynam, bo jana, na maju dumku, była vybitnym čałaviekam, ale nie tolki: u hetym vobrazie možna paznać mnohich biełaruskich babul — i maich, i čužych, i viadźmarak, i nie viadźmarak. Ja liču, hetyja babuli nitujuć nacyju. Jany ŭvieś čas niejak samapradukujucca — kali vy pryjedziecie ŭ viosku, ubačycie, što jany nibyta i nie pamirali, tak ža apranajucca i tak ža vyhladajuć.

— A jakija asablivyja rysy ŭ biełaruskich babul?

— Skrajniaja ŭstojlivaść u lubych abstavinach, poŭnaja adsutnaść usialakich iluzij i adnačasna zhoda z žyćciom i tym, što zdarycca zaŭtra. Stary ciomny dośvied pierakonvaje ich, što žyćcio praciahniecca, navat kali ziamla budzie vypalena, i ništo, što zahinuła, nie zahinie na samaj spravie, pakul jość ludzi.

— Toje, što ŭ knizie napisana pra naša minułaje słovami vašaj babuli, vy daviedalisia ad jaje ci taksama ź inšych krynic?

— Toje, što mnie raspaviadała babula, zajmaje, moža, dziasiatuju častku. Ja išła ŭśled za ziemlakami, jakija apisvali svaje historyi ŭ internecie, na staronkach staroj presy ci niedzie ŭ archivach, albo raskazvali ich mnie padčas majho pobytu na baćkaŭščynie. Ja zvodziła ŭsie hetyja nitki i znachodziła vielmi cikavyja paviazańni. Uvohule ŭ hetaj spravie možna dakapacca da XVI stahodździa: žyvaja pamiać zachavała navat takija daŭnišnija časy. I napałovu spalenyja archivy zachavali až takija daŭnišnija časy. Ja nie chacieła pisać niejkuju tryłohiju ci vializny raman — heta biez sensu rabić u naš čas i ŭ našych abstavinach, a chacieła, kab heta była vialikaja epapieja, układzienaja ŭ malusieńkuju knižačku. U hetaj spravie ja była tolki kampilataram, majoj zasłuhi tut niama. Vy bačyli, jak łastaŭki ŭjuć hniazdo? Jany nanosiać usiaho, a potym sklejvajuć, ale ž robiać jany hniazdo nie sa svajho, a z čužoha.

Čytajcie taksama: Mocnaja, słabaja, usio sabie daravała: žančyna z-pad Lubani žyvie ŭ Varšavie i viadzie fantastyčny dziońnik pa-biełarusku

— Kali čytaješ, dumaješ, jak łahična ŭ hety sucelny łancuh vyprabavańniaŭ upisvajecca toje, što adbyvajecca ŭ Biełarusi siońnia.

— My žyviom pobač z Rasiejaj i pieratvorany ŭ siency razbojnickaha domu. Pakul razbojniki z taho domu nie buduć vyhnanyja albo nie asłabnuć, jak u 90-ja, my, prystojnyja ludzi, vymušany ŭładkoŭvacca ŭ hetych abstavinach i staracca zrabić tak, kab siency znoŭ stali našym asobnym domam. My jašče niakiepska spraŭlajemsia: u nas jość, choć i takaja strašnaja, ale niezaležnaść, i ŭ pryncypie my siabie zachavali. A kolki narodaŭ pry hetym razbojnickim hniaździe siabie zachavali? Niadaŭna adzin udmurcki piśmieńnik z adčaju spaliŭ siabie: ichnaja mova i kultura ŭ strašnym stanie, udmurty źnikajuć, i jon vyrašyŭ źniknuć razam sa svaim narodam.

— Ci jość praŭda ŭ toj častcy siužeta, jakaja tyčycca varažby?

— Varažbitak ja viedała: u dziacinstvie ja była chvorym dziciem i da piaci hadoŭ mianie da ich uvieś čas vadzili — albo vazili praz bałoty na kani, albo babka nasiła mianie na plačach. I šaptuchi mianie vylečyli, nichto inšy. Tak, u maim atačeńni byli sapraŭdnyja viadźmarki, na Lubanščynie ich nikoli nie brakavała — i ŭ knizie znoŭku źbiralnicki vobraz usich šaptuch, jakich ja sustreła na svaim šlachu. A ja sustrakała jašče i macniejšych, naprykład, bačyła takuju, jakaja łaviła rybu ŭ miescach, dzie takoj ryby ŭ pryncypie nie moža być. Siadziać siamiora mužykoŭ z vudami i siadzić hetaja šaptucha ŭ čornych šmotkach — šmotki na joj ad vietru raźvivajucca — i raz-poraz ciahaje laščoŭ i padleščykaŭ. A tyja mužyki — ničoha. Mnoha ŭsiaho ja ŭ žyćci bačyła, ale sama takich zdolnaściaŭ nie maju i biez dobraj achvoty nie zaziraju ŭ hetuju biezdań i ničoha adtul dla siabie ŭziać nie chaču, bo daviadziecca šmat zapłacić.

— Čym zapłacić?

— Ty zahubiš ułasnuju dušu, bo duša ŭsio ž taki isnuje, i nie aščaśliviš taho, kaho chacieŭ aščaślivić, bo jon atrymaje toje, što, mahčyma, jamu nie patrebna było i nie sudžana. Pryvaroty i skarby dasiahajucca vysiłkami i pracaj, bo kali čałaviek robić dziela niečaha vysiłak, značyć, heta sapraŭdy jahonaje. A kali jon atrymlivaje niešta prosta tak, potym akazvajecca, što ni hetaja žančyna, ni hety los, ni hetyja hrošy jamu nie patrebny. Časam sučasny čałaviek uva mnie kaža, što ničoha hetaha niama, što varažba — vydumki i falkłor, ale potym adbyvajecca niešta takoje, što pakazvaje mnie, kab ja zanadta nosa nie zadzirała i nie ličyła siabie razumniejšaj za niepaznanaje, a siadzieła cicha jak repa ŭ hradzie. Tak što heta ja i rablu.

— Značyć, na vaš pohlad, los isnuje?

— Isnuje, ale jaho možna pierarabić, kali mocna pastaracca. Kali čałaviek źmianiaje kompleks svaich zvyčak i adykcyj, jon užo robicca inšym, a značyć, jamu pakładzieny inšy los. Kožny moža voś tak nad saboj pracavać, ale dehradavać jon taksama moža, u dehradansie mnostva fajnaha. Dumajecie, daremna stolki ludziej zajmajecca dehradansam? Mnie ŭspaminajeccca baranavicki mužčyna, jaki nakupiŭ sabie harełki, źniaŭ numar na try dni i metaskiravana zabiŭ siabie lubimym sposabam. 

— Jak tak atrymałasia, što vaš piersanaž u knizie dahladaje starych, a potym vy ŭzialisia za hetuju pracu nasamreč?

— Ja liču, mnie Boh dapamoh. Ja nie viedała, čym siabie zaniać pad kavidam: byŭ pieršy łakdaŭn, a ja chacieła pieramiaščacca, byccam ničoha nie zdaryłasia, i adnačasna rabić niejkuju karyść, nu i hrošyki zarablać. Tady jakraz ukraincy masava z Polščy pavyjazdžali i sotni starych zastalisia zamknionymi ŭ svaich damach. I ja pačała jeździć z doma ŭ dom, a viedajecie, jaki heta padarunak dla cikaŭnaha čałavieka — zachodzić da ludziej i bačyć, jak jany žyvuć, asabliva naprykancy žyćcia. Mahu skazać, toje, što ja napisała ŭ knižcy, jašče nie byŭšy apiakunkaj, u vyniku na sto pracentaŭ pierasiekłasia z maim dośviedam.

Čytajcie taksama: «Ja zrazumieła, što mahu vymyć lubuju dupu». Piśmieńnica Śviatłana Kurs na čas pandemii pajšła pracavać sacrabotnicaj

— Vy kazali, što takim čynam zajšli ŭ polskuju kulturu z čornaha ŭvachodu.

— Tak pra jaje možna daviedacca bolš i sapraŭdy praz čorny ŭvachod. Ja jašče rablu šmat pamyłak u polskaj movie, ale ciapier tak łajusia… Z zachapleńniem kažu, što viedaju piatnaccać pobytavych najmieńniaŭ mužčynskich i žanočych połavych orhanaŭ, ja paličyła. Ja zaŭsiody vielmi lubiła palakaŭ i ich kulturu, jakaja zdavałasia mnie nie čužoj. Ale ja viedała jaje źvierchu, ź vialikaha piśmienstva i vialikaj historyi, a ciapier zajšła jašče i źnizu, i absalutna praz heta ščaślivaja. Padčas druhoj samaizalacyi, na jakoj ja siadzieła ŭžo ŭ jakaści dziaržaŭnaj słužačaj, ja pajšła pracavać administratarkaj u hatel i tam jašče bolej daviedałasia pra ludziej i ludskuju naturu. Tak što sapraŭdy ja ŭvajšła ŭ polskuju kulturu i ź biełaha ŭvachodu, i z čornaha, mnie dastupnyja albo bahiemnyja pavierchi polskaha hramadstva, albo samyja nizkija, ale mnie hetaha dastatkova.

— Jašče z nahody vychadu vašaj papiaredniaj knihi zhadvałasia, što vy byccam sfarmiravalisia ŭ tym liku pad upłyvam polskaj kultury.

— Da siamnaccaci hadoŭ ja žyła ŭ biełaruskaj vioscy, a siamnaccać pieršych hadoŭ — samyja važnyja, prynamsi, tak adbyłosia ŭ mianie. Potym byli važnyja siamnaccać hadoŭ u Minsku, tamu što jany prypali na farmiravańnie biełaruskaj nacyi, u tym liku na pačatak 90-ch, kali my byli svabodnyja i ščaślivyja. Hetyja tryccać čatyry hady mianie sfarmulavali i paśla ja nie sustreła ničoha macniejšaha. Ja abažaju Polšču ci, naprykład, Kaliforniju, ale ničoha nie moža pierasiahnuć Biełaruś, asabliva biełaruskuju viosku — užo jak stuknuła ciabie hetym pylnym miecham, tak ty i budzieš. Ja hladžu časam na Andreja Fiedarenku, a heta moj lubimy piśmieńnik: toje, što jon tam u hłybincy pieražyŭ, zastaniecca ź im nazaŭsiody, i jon pra heta piša. Usio, što apisvaje Uładzimir Ściapan, źviazana z uražańniami jaho viaskovaha miestačkovaha pachodžańnia.

— Adnoj z hałoŭnych kaštoŭnaściaŭ vašaj knihi źjaŭlajecca mova. Vy hetuju havorku viedajecie ź dziacinstva?

— Mnie mocna pašancavała, bo ja naradziłasia ŭ pačatku 1970-ch u vielmi hłuchoj vioscy. Tam nie było inšych dziaciej, tolki staryja ludzi, narodžanyja naprykancy XIX ci pačatku XX stahodździa. Jany źbiralisia ŭ majoj babki hladzieć pieršuju na vioscy televiziju i razmaŭlali — i adtul ja viedaju staruju biełaruskuju movu i jaje intanacyi, bo heta byli pieravažna niepiśmiennyja albo małapiśmiennyja ludzi, jakija ŭvohule nie havaryli na rasiejskaj ci inšych movach. Dalej maja maci — nastaŭnica biełaruskaj i rasiejskaj moŭ. Jana skuplała ŭsie biełaruskija knižki, jakija tolki bačyła. U nas byŭ, nieviadoma na što, poŭny zbor Ivana Navumienki albo poŭny zbor Vasila Čyhrynava. Ale aprača hetaha jašče i dobraja biełaruskaja litaratura — Kupała, Kołas, Bahdanovič, Karatkievič, mnoha Bryla, bo mama jaho abažaje. U biełaruskuju kulturu ja taksama zajšła i ad nizu, i ad nastaŭnickich viarchoŭ. Ale daskanała viedać biełaruskuju movu nie moža nichto, bo heta doŭhazabivany śviet: jaje doŭha źniščali, pryčym źniščali śpiecyjalna i z chałodnymi namierami. Mnohaje, dumaju, stračana nazaŭsiody, ale da kanca źniščyć movu voraham nie ŭdasca.

— Vaša kniha vyjšła ŭ vydaviectvie «Pflaŭmbaŭm». Jak vy ŭ svoj čas uspryniali ideju vydaviectva, jakoje vydaje vyklučna žančyn?

— Na ŭra, viadoma, i ja nie liču, što jano kahości dyskryminuje. Mnie zdajecca, u litaraturnym śviecie mužčyny pradstaŭlenyja bolej, a ich knihi psichałahična ŭsprymajucca jak bolš vartasnyja. Pakul što na hłybokich uzroŭniach masavaj śviadomaści heta tak, i jano nie pamianiajecca samo saboj. Mnie vielmi spadabaŭsia dośvied pracy ŭ maleńkaj žanočaj supołcy, kožnamu raju. Ja ničoha suprać mužčyn nie mieła i nie maju, ale ŭ žanočym kalektyvie zusim inšaja kultura karparatyŭnych adnosin. Pryniata ličyć, što žančyny — skandalistki i ściervy, a na samaj spravie tut kožnaja zrobić krok nazad, kali bačyć, što kampramis nieabchodny, i nivodnaja nie zrobić kroku ni nazad, ni ŭpierad, kali bačyć, što kampramis sapsuje spravu. Hetaje spałučeńnie hnutkaści i pryncypovaści šykoŭnaje.

— Miesiacy ŭ jakaści apiakunki starych prajšli. Čym vy ciapier zajmajeciesia?

— Ja znachodžusia ŭ fajnym miescy — Muziei Vojska Polskaha, i pieražyvaju, možna skazać, burlivy raman z hetym miescam i z vajennaj historyjaj. Muziej znachodzicca ŭ centry Varšavy, ale pasiarod zakinutaha parku, dzie lotajuć malinaŭki i drazdy, stajać staryja drevy i žyvuć muziejnyja katy. Tut ja znoŭ ža apuskajusia ŭ historyju i štodnia baču, jak mocna źnitavanaja historyja Biełarusi i Polščy — u nivodnaj zale vy nie zmožacie ich adna ad adnoj adździalić, tam usio dychaje našaj źnitavanaściu. Kaniečnie, u nas jość i harotnyja momanty, jak, naprykład, Ramuald Rajs «Bury», što zabiŭ mnostva biełarusaŭ, ale ŭ Muziei jany nijak nie pradstaŭlenyja, a sami palaki z hetymi traŭmami zmahajucca, i heta pryjemna. Jak biełaruscy, mnie tam dobra. Aprača hetaha ja zajmajusia pierakładami, pišu i pradaju teksty. I ja b chacieła, kali skončycca łakdaŭn, papadarožničać, tamu ciapier davučvaju anhlijskuju i niamieckuju movy. I jašče mnie chočacca zaviarnuć jakujuści takuju avanturu — ja jašče nie prydumała, što, ale štości zusim adviaznaje. Mnie zastałosia paru hadkoŭ, i ja zdoleju heta zrabić.

Čytajcie taksama: Jeva Viežnaviec. Ira ŭ załatych basanožkach. Apaviadańnie

Клас
1
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0