Alisu i Arcioma bačna na skrynšocie ź videa. Dziaŭčyna — ŭ čornym chudzi, chłopiec — adzin z tych, chto lažyć na padłozie.
«Heta adbyvałasia ŭviečary 11 žniŭnia.
Nas było čaćviora — troje siabrovak i chłopiec. My katalisia pa horadzie na mašynie, hladzieli, što i dzie adbyvajecca, — zhadvaje Alisa. — Na Kamiennaj Horcy ŭbačyli, što ŭzdoŭž darohi stajać ludzi. Na prajeznuju častku nichto ź ich nie vychodziŭ, dy i ludziej było niašmat, na moj pohlad, čałaviek sto.
Siłavikoŭ nie było zusim, było ŭsio spakojna. Ludzi machali rukami, śviacili lichtarykami.
My pahladzieli na heta i pajšli ŭ kramu — kupić ježy. Uziali niejkich bułak, sałataŭ, prysieli za stolikami na fudkorcie. I tut raptam u zału pačynajuć zabiahać ludzi.
Sa słovaŭ ludziej my zrazumieli, što pryjechaŭ AMAP i jon užo pad dźviaryma. Chvilin praź piać-siem kinuli śviatłošumavuju hranatu prosta pad dźviery kramy — heta było strašna i niebiaśpiečna.
My zastalisia siadzieć na fudkorcie».
Dziaŭčyna miarkuje, što ludzi pabiehli z vulicy chavacca ŭ kramu, kali padjechali siłaviki. U tych, chto zabieh z vulicy, pa słovach Alisy, nie było ni zbroi, ni pałak, ni navat ściahoŭ. U «Ałmi» jany stajali spakojna, nie vykrykvali łozunhaŭ.
Kali AMAP zabieh u kramu, ludzi pasprabavali vyratavacca: chtości źbiahaŭ u handlovuju zału, chtości chucieńka sadziŭsia za stoliki na fudkorcie. Ale heta nie vielmi dapamahała.
«Siłaviki pabiehli za ludźmi — spačatku metanakiravana za tymi, chto pačaŭ ad ich źbiahać.
Ale niekatorych zabirali prosta z-za stolikaŭ.
Chapali kaho možna. Moj siabar Arciom stajaŭ za mietr ad mianie, padbiehli da jaho, štości skazali — jon adkazaŭ, što prosta zajšoŭ pa pradukty. Arcioma adrazu pavalili na padłohu i pačali bić, — raskazvaje Alisa. — Brali mužčyn, žančyn nie čapali. Niekatorym mužčynam prosta zahadvali: «Voś ty, na vulicu!» Tych, chto nie pahadžaŭsia, bili i ŭsio roŭna zabirali.
Arcioma spačatku pakłali na padłohu la stolikaŭ. Paśla vyvieli ŭ kalidorčyk la ŭvachodu i tam pakłali na padłohu. My ź siabroŭkami padychodzili i prasili siłavikoŭ, kab Arcioma adpuścili. U nas była ježa ŭ pakietach, jakuju my nie dajeli, byli kvitki z kramy — my kazali niejkamu maładomu amapaŭcu, maŭlaŭ, hladzicie, my prosta pryjšli pajeści! Adpuścicie!
Pieršy siłavik, jakoha prasili, zdajecca, byŭ zhodny adpuścić Arcioma. Ale jon adyšoŭ, i inšyja siłaviki prosta padniali chłopca i vyvieli, a da nas padyšoŭ siłavik i skazaŭ: «Dziaŭčaty, sychodźcie, a to vas taksama zabiarom».
My vyjšli na vulicu, dumali, što rabić dalej — mašyna, na jakoj pryjechali, naležała Arciomu. Było vielmi strašna — nie pieradać słovami, uražańnie nibyta terarysty zachapili samalot.
Paŭhadziny-hadzinu my prosta badzialisia pa rajonie i nie viedali, što rabić. Mietro było zakrytaje, taksi nie vykličaš, bo niama internetu… U vyniku złavili mašynu i raźjechalisia pa damach.
Arciom zmoh nabrać nas, paśla my jamu pierazvanili — jon adkazaŭ, što jaho viazuć u RUUS. Heta była apošniaja naša razmova, najbližejšyja try dni my nie viedali, dzie jon».
Arciom pra svaje pryhody raskazvaje nastupnaje:
«Kali ludzi zabiahali ŭ kramu, achoŭniki ich puskali, paśla začyniali dźviery. Ja bačyŭ praz škło: padjechaŭ aŭtazak, ź jaho vysypali siłaviki. U niejki momant achoŭniki vymušanyja byli adčynić dźviery ŭ kramu — ja tak miarkuju, što im zahadali ci pahražali siłaviki. («Naša Niva» źviarnułasia pa kamientar da achoŭnikaŭ «Ałmi», jany nie zachacieli razmaŭlać — Red.)
Ludzi pačali biehčy ŭnutr kramy. Ja stajaŭ la stolika, za jakim siadzieli maje siabroŭki. Da mianie padbiehli siłaviki, udaryli dubinkaj i tolki paśla ŭdaru zahadali lehčy. Ja nie supraciŭlaŭsia, ale mianie pakłali i prycisnuli nahoj da padłohi. Paśla vyvieli ŭ kalidorčyk kala ŭvachodu, pakłali tam.
Ja lažaŭ tam, bačyŭ, jak pracujuć siłaviki. Byli momanty, kali adzin, zdajecca, užo adpuskaje, ale raptam padskokvaje inšy i kaža: «Nie, ni chrana», — dy pačynaje bić.
Paśla padyšła maja dziaŭčyna da siłavika, pačała prasić, kab mianie adpuścili. Ja sam čuŭ, što adzin mianie adpuskaŭ, ale druhi skazaŭ: «Nie, zabirajem jaho».
Arcioma vyvieli z kramy, zaviali ŭ aŭtazak.
«Napoŭniŭsia aŭtazak, my stajali na kaleniach. Kali zavodzili apošniaha mužčynu, to jaho tak źbili ci napałochali, što jon, prabačcie, abasraŭsia. U pramym sensie. Darosły mužyk, hadoŭ 45. Jaho pasadzili na łaŭku.
U aŭtazaku nie bili — chiba tolki adzin raz, kali ŭbačyli moj hadzińnik biełaha koleru i padumali, što heta braślet.
Rečy pazabirali — ale dazvolili pazvanić svaim, paviedamić, što ty zatrymany, — kaža Arciom. — Zatym nas pavieźli va Frunzienskaje RUUS. Ale tam miescaŭ dla nas nie było, vyvieli tolki taho mužčynu, jaki abdziełaŭsia, i niekalkich čałaviek, chvorych na kavid. U ich byli daviedki z saboju, siłaviki jašče pytalisia, maŭlaŭ, dyk čaho jany z kavidam na vulicy? Ludzi tłumačyli, što im dazvolena vychodzić u kramu».
Astatnich advieźli na Akreścina.
«Pačałosia z taho, što pierad aŭtazakam vystrailisia siłaviki — heta nazyvałasia ci to «pryvitańnie», ci to «paśviačeńnie». Čałaviek musiŭ biehčy praz kałonu siłavikoŭ i kryčać «Ja lublu śpiecnaz!» i «Ja za Łukašenku!». Kali chtości padaŭ — bili, — zhadvaje Arciom. — Ale samaje žorstkaje było, kali my niekalki hadzin stajali paśla kala ściany na kaleniach. Paśla pryjšła žančyna pierapisvać našy źviestki — i ŭ toj momant u mianie nie vytryvali nohi, ja ŭpaŭ. Padyšoŭ čałaviek u cyvilnym biez maski, udaryŭ mianie sa słovami «Ja ciabie siudy, *uka, nie klikaŭ!». Ja adkazaŭ: «Dyk ja siudy i nie prasiŭsia!» Jon padniaŭ mianie i pastaviŭ nazad da ściany.
Paśla nas zaviali ŭ prahułačny dvoryk. Było kala 50 čałaviek. Vady nie davali, mačycca prychodziłasia pa kutach, usie našy prośby ihnaravalisia.
Zatym — u pierapoŭnienuju kamieru. Tam było 5 kojek, ludziej było čałaviek 20. Ludzi mianialisia, niekatorych zabirali «Na vychad!», pryvodzili novych.
Z nami byŭ mały, jaki skazaŭ, što jamu 17 hadoŭ. Byŭ ukrainiec, jaki kazaŭ: «Źjechaŭ u Biełaruś ad vajny, a tut taksama vajna».
I ŭ adnu noč čujem, što ŭ susiednich kamierach apładzirujuć. Zatym da nas zachodzić niejki čałaviek, pačynaje raskazvać: «Vy trapili pad amnistyju! Vas ža tut nie bili?»
Usie adkazvajuć: «Tak, tak, nie bili!» Bo ŭsim chaciełasia vyjści jak maha chutčej.
Hety mužčyna skazaŭ, što hadziny praź dźvie-try nas adpuściać. Usie pačali apładziravać, paśmichacca, i ŭ hety momant zajšła niejkaja dziaŭčyna ŭ cyvilnym — sfatahrafavała nas».
Pa słovach Arcioma, hadziny praz čatyry jaho sapraŭdy adpuścili. Heta była noč z 13 na 14 žniŭnia.
«Vyvieli z kamier, dali nam padpisać niejkuju papieru. Zatym možna było zaniacca vyzvaleńniem svaich rečaŭ, ale ja vyrašyŭ, što hałoŭnaje vyjści, rečy paśla.
Pad Akreścina nas sustreli vałanciory, dali pazvanić, pačastavali kavaj, cyharetaj, — kaža chłopiec. — Paźniej ja zabraŭ rečy: klučy ad aŭto, telefon, hamaniec. Voś tolki hamaniec akazaŭsia pusty, biez hrošaj.
Dalej usio było spakojna da 14 listapada. U hety dzień ja atrymaŭ paviestku: źjavicca ŭ sud 12 listapada, artykuł 23.34.
Ja pryjšoŭ u sud, kab daviedacca, jaki vyrak. U sudzie mnie nie dali pastanovu, paabiacali dasłać poštaj. Ale i pa siońnia ničoha nie pryjšło — čym skončyŭsia toj sud, ja nie viedaju».
Pry hetym, Arciom upeŭnieny, što sud byŭ mienavita za zatrymańnie 11 žniŭnia (choć pamiž 11 žniŭnia i 12 listapada bolš čym dva miesiacy). Bolš nidzie jaho nie zatrymlivali, dyj uvohule prablem ź milicyjaj nie było, zapeŭnivaje chłopiec.
Miarkujučy pa łohicy pracy sudoŭ, spravu Arcioma adpravili na dapracoŭku — jak praviła, takija administratyŭnyja spravy nazad u sud užo nikoli nie viartajucca. Zdavałasia b, chłopcu treba radavacca — praniasło, ni sutak, ni štrafaŭ.
«Ale čamu radavacca? Mianie zatrymali prosta ŭ kramie. Źbili ni za što, — kaža Arciom. — Toje, što było 9-12 žniŭnia, — heta biasčynstva i prynižeńnie ludziej».
Toje ž kaža i Alisa.
«Paśla padziej 9-12 žniŭnia ludzi vychodziać užo nie stolki suprać falsifikacyj vybaraŭ, kolki suprać hvałtu. Asabista dla mianie heta stała takoj kropkaj — kali vychodzili za Cichanoŭskuju pierad vybarami, ja nie ŭdzielničała, choć maja pazicyja była adnaznačnaj, dziejnuju ŭładu ja nie padtrymlivała.
A paśla samich vybaraŭ, kali stała viadoma, što adbyvałasia, — voś tady zachaciełasia vyjści na vulicu, mienavita pa pryčynie toj samaŭpraŭnaści, jakaja adbyvałasia. Heta było žachliva», — tłumačyć dziaŭčyna.
Joj pašancavała — u dalejšym jaje nie zatrymlivali, na sutkach dziaŭčyna nie była. Nie było prablem i na pracy.
«Načalnik viedaŭ, što ja chadžu na mitynhi, usie kalehi viedali — i ŭsie mianie padtrymlivali», — kaža Alisa.