Heta pavinna było być telesieryjałam, ale materyjał adchilili zakazčyki, tady Devid Linč stvaryŭ poŭnamietražny film ź dziŭnym, tajamničym, zabłytanym siužetam, jaki atrymaŭ dziasiatki fiestyvalnych uznaharod, u tym liku ŭ Kanach, biaskoncuju kolkaść interpretacyj i zvańnie adnoj z najvialikšych karcin suśvietnaha kiniematohrafa. Imavierna, heta adno z samych ščaślivych adrynutych pačynańniaŭ u mastactvie. 

Praź film vy traplajecie ŭ tatalnuju halucynacyju — z Naomi Uots i Łauraj Cherynh u hałoŭnych rolach, leśbijskim kachańniem, skačkami ŭ časie, mistyčnymi piersanažami i pradmietami, susiedstvam realnaha ź nieziamnym i roznymi siurrealistyčnymi štučkami ŭ paznavalnym styli dzivakavataha režysiora. U takoj halucynacyi pryjemna apynucca.

Pavodle siužeta, Beci pryjazdžaje ŭ Halivud stanavicca aktrysaj, spyniajecca ŭ domie svajoj ciotki, a tam znachodzić nieznajomku, jakaja straciła pamiać. Spačatku vy ŭsio zrazumiejecie, potym nie zrazumiejecie ničoha, potym pačniecie budavać teoryi i tłumačeńni, narešcie zachočacie znajści adkaz u samoha Linča, ale jon chitry dastatkova, kab nikomu nikoli nie tłumačyć svaje dziŭnyja vobrazy i śviety. Chutčej za ŭsio, «karektnaj» interpretacyi ŭ hetym vypadku i nie isnuje.

«Vy tak uparta pracujecie, kab paśla taho, jak prychodziać idei, pabudavać hetuju štuku i ŭsie jaje elemienty pravilna, u adzinaje cełaje, na pryhožaj movie, jakaja nazyvajeca «kino». I ŭ tuju siekundu, kali jana zavieršana, ludzi chočuć, kab ty pieravioŭ jaje nazad u słovy — heta vielmi sumna, heta pakuta», — niejak z uśmieškaj skazaŭ režysior i dadaŭ, što ludzi zaŭsiody nasamreč viedajuć, što toje, što jany ŭbačyli, značyć dla ich.

Na momant vychadu «Małchołand Drajva» — jon byŭ zavieršany ŭ 2001 hodzie, — Linč užo zrabiŭ sabie imia filmami «Hałava-łaścik», «Čałaviek-słon», «Sini aksamit» i takim ža intryhoŭna zahadkavym sieryjałam «Tvin Piks» ź jaho znakamitym pytańniem «Chto zabiŭ Łoru Pałmier?». Heta adzin z tych aŭtaraŭ-aŭtaraŭ amierykanskaha kino, jaki choć i zdymaŭ u Halivudzie, da płyni halivudskaha kino ŭ tym sensie, u jakim my jaho zvyčajna razumiejem, nikoli nie naležaŭ. Linč — heta prosta Linč, to-bok nie amierykanskaje ci jeŭrapiejskaje, nie kamiercyjnaje ci aŭtarskaje, nie ekśpierymientalnaje ci žanravaje kino, a prosta asobnaja płanieta.

I voś amatar Frensisa Bekana i Edvarda Chopiera, fatohraf, muzykant, dzivak padrychtavaŭ dla pačatku tysiačahodździa niešta adpaviednaje aŭry mistyčnaści, što supravadžała tady apošnija hady. Jašče niadaŭna ludzi rychtavalisia da sudnaha dnia, ale raptam stupili ŭ novy milenium, dzie pavodle kubrykaŭskaj «Kaśmičnaj adysiei» ludzi svabodna pieramiaščajucca pamiž płanietami. Bilety na kaśmičnyja karabli ŭ 2001-m u prodaž nie pastupili, ale niešta kaśmičnaje zamacavałasia ŭ atmaśfiery, a značyć, i ŭ kultury, — i lehiendarny Linč takomu kantekstu pasavaŭ idealna.

«Makabryčnaja misteryja», «postfrejdysckaja, lichamankavaja mara pra kino», «vybuchova-seksualnaja historyja kachańnia, napoŭnienaja słavalubstvam i žorstkaściu» — krytyki ŭchvalili apafieoz linčaŭskaj zahadkavaści, napisali sotni recenzij, zaŭvažyli bieźlič raskidanych pa karcinie adsyłak i tak i hetak praanalizavali jaho źmiest, ale bolšaj jasnaści ŭ historyju «Małchołand Drajva», zdajecca, tak i nie ŭnieśli.

Tamu što ŭ historyi pra Beci i Rytu možna prakłaści miljon miežaŭ pamiž realnaściu i snom/fantazijaj/tryźnieńniem, možna začapicca za kankretnyja znaki i prydumać svaju kancepcyju i takim čynam stać suaŭtaram hetaha hrandyjoznaha adryva.

«Małchołand Drajv» budzie pakazvacca na vialikim ekranie da 10 lutaha.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?