Minčuk Michaił Dulko 8 listapada akazaŭsia adnym z tysiačy zatrymanych padčas akcyi pratestu. Na nastupny dzień jaho adpuścili, pryznačyŭšy pakarańnie ŭ vyhladzie štrafu ŭ 15 bazavych vieličyń. Voś, što piša jon pra svajo zatrymańnie.

Fota Alaksandry Pilipovič-Suščyc

Fota Alaksandry Pilipovič-Suščyc

Z ulikam taho, što maršaŭ było ŭžo 13, i heta rana ci pozna pavinna było adbycca — heta adbyłosia. Mianie zahrebli ŭ niadzielu 8 listapada.

Tym, chto lubić čytać naviny ścisła, paviedamlaju — u mianie ŭsio ŭ paradku. Dla mianie ŭsia historyja prajšła łajtova, praz sutki mianie vypuścili z turmy Žodzina sa štrafam u 15 bazavych.

Ciapier, 10 listapada, siadžu ŭ mašynie pad hetaj ža ŭstanovaj — turma ŭ Žodzinie — i čakaju vychadu svajho siabra. Jon byŭ u niadzielu sa mnoj, ale jaho čamuści nie asudzili da hetaha času. Napeŭna, tamu što ŭ śpisach zatrymanych na ranicu 10 listapada pa Žodzinie značyli 700 čałaviek. A sudździaŭ učora nibyta pracavała tolki dvoje.

Rabić tut, u Žodzinie, pad turmoj asabliva niama čaho, tamu dla tych, chto lubić u padrabiaznaściach, raspaviadaju padrabiaznaści pryhod.

Vośmaha ŭ niadzielu rušyli da ratušy.

— Tut užo ŭsich razahnali, treba iści da Steły, — heta chtości padkazaŭ z našych abo tych, chto spačuvaje.

Ad sabora na Śvisłač adkryvaŭsia panaramny vyhlad: pa hazonach uzdoŭž adnaho bieraha raki karniki łavili pratestoŭcaŭ. Tut i tam na ziamli presavali ludziej. Krucilisia busiki, u jakija ciahnuli i pakavali zatrymanych. Asnoŭnaja masa «našych» była adcisnutaja na daloki dla nas bierah. Ludziej uzdoŭž raki stajała nie bolš za 1000 čałaviek. Ale było vidać, što pierajści masty da Pałaca sportu mianty nie dajuć — pakujuć.

I my rušyli da Steły. Pa tym, jak vakoł pakavali ŭ busy, pa tym, kolki było AMAPa navokał (idzieš taki sabie, bačkom praciskaješsia — «prabačcie», «dazvolcie», «dajcie prajści»…) było ŭžo zrazumieła, što siońnia imaviernaść zanačavać nie doma hranična vysokaja.

Na Stele ludziej sabrałasia niekalki tysiač. Da prajeznaj častki narod staraŭsia blizka nie padychodzić, cisnulisia da «Płaniety».

Z boku ad «Płaniety» pracuje kaviarnia «na vynas». Pa kavu my i adpravilisia.

Voś tak, sa šklanačkaj u rukach, adsiorbvajučy kapučyna, ja i naziraŭ, jak z usich ščylin, z usich padvarotniaŭ, ź niadkul pasypalisia kasmanaŭty ŭ čornym. Sypalisia vielmi chutka. I vydatna razumieli, što rabić kožnamu bajcu. Začynili kožny vychad, kožnyja dźviery, kožny luk. Tady jašče z-pad kaviarni nie było vidać maštabaŭ apieracyi, ale potym ja acaniŭ: dumaju, jany zakryli ŭsie padychody da Steły mienš, čym za 2 chviliny. Heta značyć, da taho momantu, kali my dapili kavu i vyrašyli, što čas sychodzić — adychodzić było niama kudy ŭ pryncypie. My stajali ŭ centry padziej — narod chvalami šuhaŭsia, šukajučy vychad z pastki. Pamiž hetymi chvalami biehali karniki samych roznych maściaŭ i ekipiroŭki. Ludziej zatrymlivali, pa jakim pryncypie vybirali kaho zatrymać — było niezrazumieła.

Pažyłaja žančyna płakała i łajałasia sa starejšym:

— Čamu ja nie mahu tut vyjści?! Mnie tut bližej da doma! U mianie chvoraje serca. Puścicie mianie!

Jon jaje tak i nie puściŭ.

— Vychad tam, — machnuŭ u bok «Jubilejki».

Nu raz «tam», to ŭsie, chto čuŭ razmovu, uklučajučy nas, rušyli da haścinicy. La haścinicy kančatkova staŭ zrazumieły maštab p*****a [katastrofy — Red.] — vychadaŭ nie było, heta była sapraŭdnaja pastka, jak na źviaroŭ — zakryta ŭsio. I heta «zakrytaje ŭsio» było čornaje ad šlemahałovych. Ich nie prosta rasstavili, dzie treba. Ich namazali na miascovaść toŭstym płastom. Kolki dazvalaŭ łandšaft, jak na batalnaj scenie pa karcie miascovaści pieramiaščalisia skrynki karnikaŭ, pabudavanyja jak rymskija lehijony, ščyty tolki dadavali padabienstva. Kožny prachod i vychad ad Steły pierakryli nie mienš, čym u dźvie-try šarenhi. Unutry pierymietra biez prypynku praciahvalisia zatrymańni. Z boku vulicy Mielnikajcie byŭ raściahnuty kalučy drot. Za im, u šerahu karnikaŭ, stajaŭ amapaviec i ŭ hučnahavaryciel viaščaŭ:

— Mohuć vyjści tolki žančyny! Usie mužčyny zastajucca ŭnutry! Mužčyny, navat nie sprabujcie vychodzić!

Zdavałasia, što amapaviec ź miehafonam pramović tekst pa-rusku i paŭtoryć jaho pa-niamiecku.

Tonki ručajok panurych, z padniatymi plačyma žančyn, sačyŭsia praz arhanizavany prachod. Zrazumieła, što my ručajkom skarystalisia, vyšturchnuŭšy vonki znajomuju. Papiarednie ja skinuŭ joj svoj mabilnik i klučy ad mašyny.

Było atmaśfierna: žančyny, što rydali za kalučym drotam; mužyki, što raźvitvajucca z bajavymi siabroŭkami i jakija dajuć apošnija navučańni; maja znajomaja, što ravie naŭzryd: «Ja zastanusia z taboj!»; kryki i stohny, jakija zatrymlivajucca ŭnutry pierymietra; šarenhi sałdat, što ściskajuć prastoru; amapaviec ź miehafonam.

Kurbakoŭ moža hanarycca — pravioŭ bliskuča spłanavanuju milicejskuju apieracyju. Budzie, čym pachvalicca siabram, svajakam, usim, chto acenić «naša słužba i opasna, i trudna».

A my pajšli zajmać miescy ŭ najbližejšy aŭtazak. Praz chvilinu nas padchapili pad ruki i spakavali. Prosta amapaviec skazaŭ: «Prajdziemcie z nami». Nie bili.

Tyja, chto da hetaha času nie viedaje, jak vyhladaje aŭtazak — unutry maleńkija adździaleńnia, na manier šafy dla vopratki sprava-źleva, a ŭ žopcy aŭtazaka — adździaleńnie pabolš, za rašecistymi dźviaryma.

Nas pasadzili ŭ «žopku», i praktyčna adrazu aŭtazak kranuŭsia ź miesca. Mabyć, čakali tolki nas.

— Mužyki, pieraličycie siabie, — skamandavaŭ kanvair.

My raźličylisia: u «žopcy» było siamiora, usiaho ŭ aŭtazaku, zdajecca, 25.

Adnamu čałavieku było drenna: — U mianie chvoraje serca, zadychajusia.

Jaho vypuścili z kamiery, i dalej jon jechaŭ, siedziačy pobač z kanvairam.

A tym časam užo 4-ja hadzina viečara. Vałanciory kažuć, što vyjšła pakul zusim niašmat zatrymanych i prosiać nie toŭpicca pierad vychadam. Čakaju…

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?