«Knižka pra daa biełarusa»

«Naša Niva»: Kali dakładna vychodzić novaja kniha?

Viktar Marcinovič: Knihi pavinny źjavicca ŭ kramach užo 7 lipienia ŭ druhoj pałovie dnia. Ja i sam, jak razumiejecie, vielmi čakaju. Tut taki momant: «Sfahnum» byŭ pierakładzieny za miesiac-paŭtara. A z hetym tekstam Vital Ryžkoŭ pracavaŭ 7 miesiacaŭ. Byŭ davoli składany pierakład davoli składanaha tekstu, zatym praciahłaje redahavańnie. Nu i voś, narešcie, usio skončana. U najbližejšy čas knižka budzie na paličkach.

Nu i jašče taki momant: ruskaje vydańnie vychodzić na pačatku vieraśnia, i ja chaču maksimalna nablizić hetyja relizy.

«NN»: A čamu sami siabie nie pierakładajecie?

VM: Heta niemahčyma fizična. Byŭ znakamity Uładzimir Nabokaŭ, jaki sprabavaŭ na ŭłasnyja ruki pierakłaści, zdajecca, «Dar» na anhlijskuju. Ja mahu pamylacca, ale, zdajecca, hetuju knihu. I jon skazaŭ, što aŭtapierakład rujnuje tyja pakojčyki ŭ śviadomaści, jakija adździalajuć adnu movu ad inšaj. Heta prosta šlach da šyzafrenii, heta nie varta rabić.

Pierakładčyk musić stvaryć novy tvor. Ja vielmi vykładvajusia, układvajusia ŭ svaje ramany i mnie zdajecca, što lepš hety novy tvor budzie stvarać inšy čałaviek. Tym bolš što ź Vitalom [Ryžkovym] my vielmi dobra spracavalisia, ja jaho vielmi pavažaju jak vielmi trapnaha paeta. A paety, naohuł, zaŭsiody lepšyja pierakładčyki za prazaikaŭ. Bo prazaik stralaje z kulamiota, a paet – heta snajpier, jamu treba abrać słova, jakoje dakładna značyć toje, što jon maje na ŭvazie.

I ja vielmi pilna pračytaŭ vyniki siamimiesiačnaj pracy Vitala, i hetym tekstam ja vielmi zadavoleny. Mnie zdajecca, u nas budzie vielmi dobry reliz, bo, viedajecie, my tolki nad vokładkaj pracavali dva miesiacy. Tam usio prosta daskanała. U vyniku toj makiet, jaki apublikavany, z vyjavaj Miesiaca, heta, na moj pohlad, toje, što idealna padychodzić da hetaha tekstu.

«NN»: Jaki budzie nakład?

VM: Biełaruskaj viersii – 1,5 tysiačy. Na sajcie [rasijskaha] vydaviectva «Vriemia» paznačana 1000 asobnikaŭ pakul što.

«NN»: A ŭ dvuch słovach, kali zmožacie sfarmulavać, — pra što kniha?

VM: Kab ja zdoleŭ u dvuch skazach vykazać, to pisaŭ by tvity, a nie ramany.

«NN»: Nu pasprabujcie, takuju «anatacyju», jak taja, što na pieršaj ci apošniaj staroncy zvyčajna.

VM: Anatacyja takaja ŭžo jość, jana apublikavanaja na citydog.by. A kali svaimi słovami pasprabavać štości sfarmulavać… Heta taki, viedajecie, daa biełarusa, šlach biełarusa. Raskaz pra tyja ciažkaści, praź jakija ŭsim nam davodzicca prachodzić, kab zastacca čałaviekam. Kaniečnie, heta pryhody. Bo, viedajecie, takaja štuka, jak adnosiny z baćkam, jana drenna kładziecca na tekst… Tam, kaniečnie, jość siužet, i hety siužet nie mienš napružany, čym u «Movie» ci «Sfahnumie».

«NN»: Sam siužet pakul tajamnica?

VM: Nu kaniečnie, ja nie mahu takoje raskryvać. Heta pryhody, žyćciovyja davoli. Tam niama kitajskaj mafii hetym razam, ale šmat čaho inšaha jość.

«NN»: A čamu takaja nazva – «Voziera radaści»?

VM: Heta adna z łakacyj na Miesiacy, nazva adnaho z azioraŭ. «Voziera radaści» – kropka na Miesiacy, ź jakoj budzie źviazanaja naracyja.

 

«Sacyjalizm źmianiajecca kapitalizmam»

«NN»: Jość niejkija nahody, što mienavita hetaja kniha źjaviłasia mienavita siońnia?

VM: Heta sproba padsumavać apošnija 20 hadoŭ suvierennaha raźvićcia našaj krainy. Heta takoje lustra, u jakim adbivajecca ŭsio, što adbyłosia za hetyja 20 hadoŭ — i dobraje, i drennaje. Ja prapuściŭ praź siabie šmat asabistych historyj, jakija ja pačuŭ.

Mnie zdajecca, što siońnia skančvajecca niejkaja epocha. I heta budzie raman pra hetuju epochu.

«NN»: A jakija prykmiety hetaha?

VM: Čytajcie raman!

«NN»: Mnie zdajecca, što hetaja epocha jak pačałasia ŭ 1994-m, dyk tak jana i ciahniecca. Źmieny minimalnyja.

VM: Viedajecie, u nas sacyjalizm źmianiŭsia kapitalizmam. Heta pieršaje.

«NN»: Dy ładna!

VM: Heta razmova zaraz nie pra raman, ja adkazvaju na vašaje pytańnie.

«NN»: Ja razumieju.

VM: Adnoj z prykmietaŭ kapitalizmu źjaŭlajecca aharodžvańnie. I my bačym pa horadzie, što vielmi vialikija kavałki našaha z vami majna, jakoje było hramadskim, aharodžvajecca płocikami. Źjaŭlajucca nadzielčyki na Zialonym Łuzie, u centry horada. I heta prychod kapitalistaŭ, ludziej, jakija pačynajuć vałodać hramadskim majnom na inšych umovach. Heta ŭsio kapitalizm. Hetaha ŭsiaho nie było piać hadoŭ tamu.

I mnie zdajecca, farmacyja źmianiajecca. Jana praciahvaje pravodzić hetyja schody, znachodzicca ŭ takim sacyjalistyčnym dyskursie. Ale delehaciki schodaŭ pavinny atrymlivać płanšeciki, ajpadziki.

«NN»: Jany na minułym schodzie atrymlivali taksama padarunki. Hadzińniki, zdajecca.

VM: Moža, sam padarunak i nie istotny. Ale sam hety schod, choć i stylizavany pad sacyjalistyčnaje mierapryjemstva, zaćvierdziŭ novyja kapitalistyčnyja praviły hulni. Vy bačycie, ad sacyjalizmu ničoha nie zastajecca. Ja, jak tvorčy čałaviek, mušu iści i płacić padatak za toje, što nie pracuju aficyjna.

«NN»: Heta ž naadvarot — viartańnie da sacyjalizmu, nie?

VM: Ale ž pry sacyjaliźmie padatku na biednaść, na biespracoŭje nie było. Było pracaŭładkavańnie pavalnaje. A siońnia dziaržava nie moža pracaŭładkavać hurt «Akute» na niejkaje tam napisańnie dziaržaŭnych himnaŭ, ale ž choča spahnać z muzykaŭ hrošy. Heta ŭžo kapitalizm. Ale my štości zasiaredzilisia na druhasnych pytańniach.

 

«Ruskaja litaratura – užo nie pra nas»

«NN»: Dobra, vierniemsia da knihi. Vy niejak kazali, što kožny cotny raman pišacie na biełaruskaj, niacotny – na ruskaj. Čamu tak?

VM: Kruta, kaniečnie, było b skazać, što ja voś tak usio spłanavaŭ, ale ž nie. Tak atrymlivajecca. «Voziera radaści» napisać pa-biełarusku ja b nie zdoleŭ. Toje samaje i z «Movaj» – jana musiła być napisanaja na biełaruskaj, bo tam ža mova — aktyŭny dziejny elemient. Tamu tak prosta atrymlivajecca, ščyra. Bolej za toje, nastupny raman, pra jaki ja pačynaju dumać, ja budu sprabavać pisać pa-biełarusku.

«NN»: A ŭ vas jość nieki svoj ulubiony tvor, raman?

VM: Nu, ja čas ad času pieračytvaju «Sfahnum», prosta kab paśmiajacca.

«NN»: Prabačcie, ale heta vyhladaje jak «sami pažartavali – sami paśmiajalisia».

VM: Nu, tak… Nu, nie kab paśmiajacca, ale… heta vielmi lohki tekst. U adroźnieńnie ad «Paranoi», jakaja depresiŭnaja, ad «Movy», jakaja patetyčnaja.

«NN»: To bok pieračytvajecie nie jak piśmieńnik, nie kab uzhadać niejkija pryjomy, a prosta jak čytač?

VM: Razumiejecie, na papiery hetaja kniha była tolki pa-biełarusku, tamu ja faktyčna pieračytvaju nie svoj tekst, a pierakład Ryžkova, jaki vielmi istotna adroźnivajecca. Tam, darečy, maciukoŭ niama.

«NN»: Što ŭvohule siońnia adbyvajecca z našaj litaraturaj? Siarhiej Žadan kazaŭ, što va Ukrainie ŭsurjoz razhladajecca pytańnie peŭnych kvotaŭ na ŭkrainskija tvory. Ci patrebna takoje nam?

VM: Takoje — nie. A patrebna toje, kab vydzialalisia dziaržaŭnyja hrošy na pierakłady, kab suśvietnuju litaraturu pierakładali na biełaruskuju movu. Treba, kab ty nie šukaŭ ruski pierakład, a braŭ knihu na biełaruskaj. Bo ruskaja litaratura ŭžo peŭny čas zusim nie pra nas. Kali čytaješ najlepšych rasijskich aŭtaraŭ, to bačyš fajna napisanyja teksty, ale pra zusim inšych ludziej. My ŭžo nie jany.

My žyviom u krainie, jakaja za apošnija 20 hadoŭ prajšła inšy šlach, čym Rasija. My pryvykli šukać adkazy na pytańni pra našaje žyćcio ŭ ruskaj litaratury, našyja baćki šukali heta. Ale my siońnia ŭžo nie znojdziem tyja adkazy u sučasnych ruskich piśmieńnikaŭ. Bo žyćcio ŭ nas inšaje. I my inšyja.

«Za prodaž biełaruskich knižak žyć niemahčyma»

«NN»: Pra žyćcio i pra nakład – chtości z sučasnych biełaruskich piśmienikaŭ kazaŭ, što siońnia niemahčyma žyć vyklučna za litaraturnyja dachody.

VM: Za prodaž biełaruskich knižak žyć sapraŭdy niemahčyma. Ja naŭmysna admoviŭsia ad hanararaŭ za biełaruskaje vydańnie «Voziera radaści», bo maru, kab hetaja kniha kaštavała tanna, kab biełaruski pierakład byŭ pryvabny, kab jaho čytali.

Ale ž… Jość pierakłady, pastanoŭki teatralnyja… zaraz u Insbruku u Pałacy Ambras idzie maja pjesa «Daśpiechi praviednaści». Voś jość taki piśmieńnik niamiecki Hieorh Klajn. My ź im pry padtrymcy arhanizacyi niamieckaj LiteraturHaus listujemsia. I hetyja listy źbirajucca ŭ knihu, jakaja budzie nadrukavanaja. I heta taksama hrošy. Dniami vychodzić u Hiermanii moj artykuł pra stalinskaje mastactva. Heta ž taksama hrošy. Ja płaču ź ich padatki tut, u Biełarusi. Pisańnie tekstaŭ prynosić hrošy, pytańnie ŭ tym, jak ty žyvieš, jaki ŭzrovień tabie patrebny… Nu, i ŭ mianie niekalki krynicaŭ prybytku, ja budu chłusić, kali skažu, što žyvu vyklučna za litaraturu.

«NN»: Pra inšuju vašu krynicu prybytku tady. Vy vykładajecie ŭ EHU. Nakolki dla vas heta važna? Pracujecie dziela dušy, dziela hrošaj, dziela čaho?

VM: Ja ŭ 2008 hodzie abaraniŭ doktarskuju pa historyi mastactva. I ja b chacieŭ vykładać historyju mastactva ŭ Biełarusi, vystupać ź lekcyjami pa Šahału, pa Viciebskaj škole ŭ dziaržaŭnych ustanovach Biełarusi. Ale praź źbieh abstavinaŭ siońnia heta niemahčyma, na žal. Adziny vychad da aŭdytoryi, da žyvych studentaŭ – heta EHU. I dla mianie heta vielmi važna – nie ź finansavaha punktu hledžańnia.

«NN»: To bok vy b pajšli ŭ dziaržaŭny ŭniviersitet pracavać?

VM: Pajšoŭ by, kali b nie było šmatlikich akaličnaściaŭ, źviazanych z tym, što takoje biełaruskija VNU.

«NN»:  A čamu apošni čas EHU pastajanna atačajuć skandały?

VM: Nu, ja čas ad času tam vykładaju, ja nie čałaviek znutry EHU. Ale… Byŭ kanflikt i sychod adnaho Sienatu, ciapier inšy Sienat štości krytykuje… Heta takija prajavy svabody. Heta dobra, što krytyka hučyć, što na jaje reahujuć. Da taho ž EHU znachodzicca ŭ Jeŭropie, moža, tamu kožnaje słova hučnaje i bačnaje.

Taksama EHU — heta adziny efiektyŭna ździejśnieny prajekt u halinie vyšejšaj adukacyi, jaki źjaŭlajecca alternatyvaj tamu, što adbyvajecca z humanitarnymi viedami ŭ Biełarusi. Tamu možna na EHU hladzieć tak, a možna vyšukvać niejkija prablemy.

Bo ja hladžu na biełaruskich studentaŭ, jakija tolki skončyli škołu, i baču, što ŭzrovień adukacyi ŭ nas padaje z kožnym hodam. Viedaju ludziej, jakija vučacca ŭ dziaržaŭnych VNU — dyk tam vykładajuć tak, nibyta ničoha nie było, postmadernizmu nie było, Fuko nie było… Časam vykarystoŭvajuć knihi, jakija sastareli jašče ŭ 1980-ch hadach…

Da taho ž ja nastaŭnik. I nikoli nie było razmovaŭ ci pretenzij, što vykładčyki EHU karumpavanyja ci niekvalifikavanyja.

«Ja dahetul pad upłyvam śmierci maci»

«NN»: A jak vy pačali pisać?

VM: Ja z małych hadoŭ štości pisaŭ. Ale baćka mnie skazaŭ, što kali ja pajdu na fiłfak, to budu pracavać nastaŭnikam u škole, tamu treba iści na žurfak. Voś taki źbieh abstavinaŭ. Pryčym baćka skazaŭ mnie, što žurfak skončyŭ Vasil Bykaŭ, ja daviedaŭsia, što heta nie tak, tolki paśla skančeńnia ŭniviersiteta.

«NN»: Jakija knihi, piśmieńniki vas natchniali?

VM: Šmat jakija. Ja čytaŭ vielmi šmat. U mianie była chvoraja maci, i kali jana pierastała chadzić, ci to ja, ci to baćka pavinny byli ceły dzień pravodzić ź joj. Adrazu paśla škoły ja išoŭ dadomu i byŭ tam uvieś dzień. Uvieś čas ja čytaŭ. Tam, kaniečnie, byŭ Remark, Markies, historyki, Siankievič, «Ajvienha»…

«NN»: A kim pracavaŭ vaš baćka?

VM: Jon byŭ inžynieram pa adukacyi. Ale kali maci zachvareła i zrabiłasia vazočnicaj, jon musiŭ adkłaści svaju tuju pracu z zarobkam u 13 dalaraŭ. Heta byŭ prykładna 1990—1991 hod. Piensija maci była 3 dalary. Karaciej, było składana. I baćka zaniaŭsia drobnym biznesam. I na niejkich etapach, kali ja byŭ studentam, naprykład, ja jamu dapamahaŭ. Vypadki byli roznyja. Adnojčy ja vypraviŭsia ŭ Sankt-Pieciarburh pa vielmi vialikuju sumu hrošaj, jakuju tam byli vinnyja adnoj firmie. I ja pajechaŭ ź vielizarnaj torbaj. Luboha z pradstaŭnikoŭ hetaj firmy mahli zamačyć, a łapuchavataha studenta ŭ ciahniku nie ŭziali b. Karaciej, było viesieła.

«NN»: Baćka padtrymlivaŭ vaša «piśmieńnictva»?

VM: Jon kazaŭ tak: «Adkładaj knihi i hladzi žyćcio. Chopić pierakazvać toje, što pračytaŭ. Pačni žyć — i ty pačnieš pisać jak śled». Pieršyja maje sproby jon ci to naohuł nie čytaŭ, ci to kazaŭ, što heta «dziciačy lepiet».

«NN»: Dyk ci padtrymka heta?

VM: Ja baćku zaŭsiody vielmi pavažaŭ i pavažaju. Dla mianie heta byli šturški. Ja čytaŭ Łondana, chacieŭ być jak Marcin Iden.

«NN»: Prabačcie za takoje pytańnie, ale śmierć maci nakolki mocna paŭpłyvała na vas? Jak heta adbiłasia na vas siońniašnim?

VM: Razumiejecie, maci – heta ŭvasableńnie piaščoty i ciapła. I kali maci nie stała – ja staŭ zusim inšym čałaviekam. Ja staŭ bolš kapijavać baćku.

Uvohule, heta było vielmi baluča. Jana ciažka chvareła apošnija hady, vielmi ciažka nam było z baćkam jaje dahladać. A ja tady ŭsio śpiašaŭsia nabyć pravy kiroŭcy, i jašče jakraz adkryvalisia pieršyja hipiermarkiety, «Prestan-markiet» byŭ, zdajecca…

Zusim inšyja, nie takija, jakija bačyła maci – jana zachvareła rana, kali mnie byŭ hod, pierastała chadzić, kali mnie było try… I ŭ mianie była takaja mara: ja atrymaju pravy, pasadžu maci ŭ baćkaŭ «Ford» i adviazu ŭ toj «Prestan», pakažu, jak źmianiŭsia suśviet. Ale ja nie paśpieŭ heta zrabić.

I za tydzień da jaje sychodu baćka padyšoŭ da mianie i skazaŭ: «Maci chutka nie stanie. Schadzi parazmaŭlaj ź joj». Ja pajšoŭ, jana siadzieła na kuchni, kuryła, my prahavaryli ź joj ceły viečar… A ranicaj jana prosta nie pračnułasia. I praz tydzień pamierła.

I dahetul ja znachodžusia pad upłyvam hetaj śmierci. Śmierć baćkoŭ vielmi ŭpłyvaje, asabliva kali ty emacyjny čałaviek. Maja ž praca, de-fakta, kanviertavać emocyi ŭ teksty.

«NN»: Ale ž ci nielha skazać, što heta paŭpłyvała na vašy adnosiny z žančynami i staŭleńnie da svajho pryvatnaha žyćcia? Vy ž vielmi abaraniajecie svajo pryvatnaje. Moža, vy dumajecie takim čynam abaranić siabie ci svaju siamju ad peŭnaj źniešniaj biady?

VM: Moža być, moža być. Ja nie mahu hetaha vyklučać.

«NN»: Vy ž nikoli nie kažacie pra svaju asabistuju siamju. Ale ž vy žanaty. U vas piarścionak na palcy – šlubny ž.

VM: Ja b vielmi nie chacieŭ raspaŭsiudžvacca pra svajo asabistaje žyćcio. U mianie ŭsio dobra, u mianie jość… dziaŭčyna, jakuju ja vielmi kachaju. Ja nie deputat, mnie nie varta davać spravazdačy.

«NN»: Ale ž u hetym jość peŭnaje kakiectva, bo vy ž publičnaja piersona.

VM: Razumiejecie, našaja krytyka, prynamsi ŭ moj bok, heta krytyka nie maich tekstaŭ, a zaŭsiody majoj asoby. I kali my pačynajem havaryć pra piarścionak, to my zaprašajem proćmu trolaŭ, jakija nie zdolnyja dačytać nivodnaha teksta da kanca, pačać taptacca pa tych rečach, jakija dla mianie śviatyja. I hetyja rečy musiać być abaronienyja, bo heta zanadta baluča. Heta ani dla kaho, tolki dla mianie i majho serca. I ja starajusia bierahčy heta.

«NN»: Dyk varta było, moža, uziać psieŭdanim i pisać spakojna? Byŭ by ŭmoŭny «Marcin Viktarovič», nichto b i nie viedaŭ, chto jon, z kim žyvie.

VM: Ja pra heta padumaju. Nie viedaju, na hety momant jość peŭnaje pražytaje žyćcio. Moj šlach taki. A mo i treba jak Hrehary Robiertsu – u peŭny čas spynić źjaŭlacca na ludziach i davać intervju. Moža, ja tak i zrablu, bo heta vyrašyć usie pytańni.

«NN»: A vy sami sabie padabajeciesia? Bo mnie, jak čytaču, čamuści zdajecca, što vielmi.

VM: Chm. Nu, u hetym vypadku ja vielmi drenny piśmieńnik. Bo heta nie toje, što ja chacieŭ skazać. Ja sam sabie nie padabajusia, ščyra.

«NN»: A čamu? Vy ž stali piśmieńnikam, jak i maryli ŭ dziacinstvie.

VM: Kali čałavieku ŭsio ŭ sabie padabajecca, to jon nie piša prozu. Zakachany ŭ sabie čałaviek, chutčej, stanie akcioram, čym piśmieńnikam. Pisańnie prozy – heta zaŭsiody niejki pošuk. Heta akt niezadavalnieńnia.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?