Łukašyzm, abo Ciomnaje carstva. «Heta fatahrafija biez stanoŭčych piersanažaŭ», — piša Paźniak.
Front — ty narodu majho abudžeńnia. «Heta naš narod. Heta my samyja. Lubiem ža hety narod, jon vielmi charošy», — piša Paźniak.
Zianon Paźniak ź lubaściu piša pra «sacyjalnyja» fota rybakoŭ, rabočych, strajkoŭcaŭ, biedakoŭ časoŭ Vialikaj depresii. I nibyta supraćpastaŭlaje im pošły śviet Halivuda i raspusnaha Paryža.
«Načny Manmartr» aŭtarstva Brasai.
Zdymki śvietłych žančyn pranizvajuć albom: partret «spadaryni Safiei» Michasia Ramaniuka.
Zdymki śvietłych žančyn pranizvajuć albom: partret junaj karalevy Elizabet II aŭtarstva Jusufa Karša.
Zdymki śvietłych žančyn pranizvajuć albom: partret Odry Chepbiern aŭtarstva Jusufa Karša.
Einsatzgruppen. Streł u patylicu. Paźniak publikuje šmat zdymkaŭ časoŭ Druhoj suśvietnaj — dla jaho heta kulminacyja biełaruskaj trahiedyi.
Adzin ź niamnohich kalarovych u knizie — partret Ryhora Baradulina aŭtarstva Siarhieja Šaprana.
«Niamaš, bratki, jak Miensk naš bialeńki». Miensk. 1918.
Vilnia Jana Bułhaka.
Ziamla i vada. Edvard Uestan.
Mahija zdymka na vokładcy raskryvajecca, kali knihu raskłaści tak, kab bačyć abiedźvie staronki vokładki — pieršuju i apošniuju.
Bieručy ŭ ruki hetuju knihu, ja musiła prydušyć skiepsis, kab zazirnuć usiaredzinu. Koler vokładki dakładna taki, jak na pamiatnych biełaruskich šyldach u Vilni, fundavanych Ministerstvam kultury chiba ŭ 1980–1990 — šery mikaševicki hranit, na jakim ničoha niemahčyma pračytać. Na šerym tle vokładki vydzialajucca dalokija drevy, chaty i siłuet kaścioła. Drevy, chaty, chram i śnieh — pieralik rodnaha. Adkryju vam tajamnicu: knihu treba raskłaści tak, kab bačyć abiedźvie staronki vokładki — pieršuju i apošniuju. Adkryjecca piejzaž — zimovy viečar u miastečku Subotniki. Kali nie razhorniecie — mahija zdymka i, adpaviedna, vokładki ad vas schavajecca. Praŭda, hetuju mahiju i tak psuje niecikavy šryft. Dy i sama nazva nijak nie pramoviła da majho ŭjaŭleńnia. Ja i tak viedaju, što takoje dobraja fatahrafija, ja jaje bačyła — koń, jaki lacić nad vulicaj, nie kranajučy ziamli, i łastaŭka, jakaja strałoj pralataje pamiž darohaj i kapytom.
Što žnovaha-dobraha moža skazać kniha pad takoj nijakavataj nazvaj?
Vyjaviłasia, moža. Niekali ŭ NN byŭ vydatny knižny
Albom ese Paźniaka pra dobruju fatahrafiju jakraz i daje taki efiekt strakazinaha voka. Karcina śvietu sabranaja tut z pozirkaŭ fotamastakoŭ roznych krain i časoŭ.Siehmienty, jakija składvajucca ŭ adno i tut ža raspadajucca, strakaciać. Vizualnaje śviata, zbolšaha
Kniha maje kala 240 staronak i składajecca z 56 ese, pryśviečanych adnamu abo niekalkim zdymkam.
Dva pieršyja ese — «Miensk — sakavik 1918» i «Vilnia Jana Bułhaka».
Na zdymku z Deutsche Bundesarchiv my bačym plac Voli ŭ sakaviku 1918, vyhlad z akna hatela «Jeŭropa». Heta chranatopas BNR, i tamu zdymak vyklikaje trymcieńnie. Kafiedralny kaścioł, pastoj konak, mokryja vulicy, vyraznyja siłuety drevaŭ u imžy.
«Niamaš, bratki, jak Miensk naš bialeńki», — cytuje aŭtar«Hety Miensk razburyli ruskija balšaviki», — piša Paźniak. I zhadvaje epapieju abarony Vierchniaha horada ŭ 1960–1980. Tady hrupa abaroncaŭ Vierchniaha horada spyniła buldozier kamunizmu. Praŭda, praz hady prykaciŭ jašče bolš brutalny buldozier, i vy ŭsie jaho viedajecie. Jon paplažyŭ usio, što vybivałasia z estetyki kazarmy, turmy, šmatpaviarchovika, kałhasu.Dunina-Marcinkieviča . Ciapier, bratki, niama ni našaha bialeńkaha Mienska, i Biełaruś naša daŭno nie bialeńkaja.
Tym bolšy terapieŭtyčny efiekt daje mrojnaja, zamhlonaja Vilnia na zdymkach Jana Bułhaka — tam zastaŭsia kavałak našaj cyvilizacyi,litoŭcy jaje prynamsi nie razburać. Za nievialikuju kapiejku i pry najaŭnaści vizy kožny moža pajechać tudy prosta ciapier.
Vilnia ŭstajała, a voś fotaarchivy Fabijana Ruščyca i Jana Bułhaka źniščyli Pieršaja i Druhaja suśvietnyja vojny.«Zahinuli kala 50 tys. katałahizavanych niehatyvaŭ», — piša Paźniak. Da temy źniščeńnia fotaarchivu aŭtar viartajecca u
Padčas pieratrusaŭ i «heboŭskaha pahromu» ŭ jahonaj minskaj kvatery durnyja boty źniščyli ŭžo jahonyja, paźniakoŭskija niehatyvy — taksama kala 50 tysiač. Siabry sabrali acalełaje i pieradali za miažu.
Treciaje ese — «Łukašyzm, abo Ciomnaje carstva». Tam źmieščanaje fota nieviadomaha aŭtara ź siaredzinyŁukašenku heta ŭsio vidavočna padabajecca. Na zadnim płanie brudnavaty pop i niejkija nieachajnyja tavaryšy. Aŭtar piša:90-ch — panyłaja kabiecina starejšaha siaredniaha vieku ŭ hazavaj chuście całuje ruku Łukašenki, niasprytna trapiŭšy ŭ paznohać vialikaha palca.
«Pa struktury, siužecie i žanry fatahrafija vyklikaje čamuści asacyjacyi z padychodam ruskich «pierasoŭnikaŭ» u žyvapisie.I sapraŭdy, tut niama ničoha biełaruskaha. Niejki čužy siaredniaviečny absurd u XXI stahodździ. Hetyja zarosłyja nieachajnyja subjekty z doŭhimi tłustymi vałasami, u pakamiečanych pinžakach, ad jakich, zdajecca, patychaje potam i ładanam; hety baradaty pop u centry ź jajkapadobnym tvaram i hullivaj uśmieškaj sadukieja. I narešcie, piaredni płan — sam «pravosłavnyj atieist». «Voś jano! Voś ja! Taja škoła, dziacinstva, vyśpiatki, ździeki — «prydurak, «bajstruk»! — pramilhnuła hłyboka schavanaja kryŭda. «Ciapier voś jano! Ja taki vialiki i taki prosty…»
I dalej: «Heta fatahrafija biez stanoŭčych piersanažaŭ.Chacia ŭ mianie škadavańnie i spahadu vyklikaje ŭsio ž pažyłaja žančyna, što abiedźviuma rukami trymaje palec viarchoŭnaha načalnika ŭłady i całuje jaho ŭ paznohać. Heta danina tradycyi, znak kultury, pakory i pavahi da načalstva. U pryncypie, ničoha kiepskaha tut niama, kali b…»
Tut ja z aŭtaram nie pahadžusia ŭ dvuch punktach.
U kancy knihi, u ese «Vialikdzień», aŭtar źmiaščaje zdymak Vasila Fiadosienki «Usianočnaja» — praśvietlenyja i zadumiennyja vierniki, što prynieśli ŭ chram śviacić košyki ź ježaju. Stajać i słuchajuć kazań, tvary aniolskija. Zdymak ciopły, miadovy i taki miły, što vačej nie advieści. Pobač ź im druhi — «Vialikdzień» — ludzi stajać vielikodnym dniom pad bramaju turmy, ź pieradačkami dla palitviaźniaŭ, blizkich i rodnych.La bramy plamistaj śpinaj da suziralnika staić mažny amapaviec, duža padobny da dypładoka.
Biahuć hady.
Tak chutka.
I, jak raniej,
pakutuje naš narod, — kamientuje aŭtar.
I tyja, i druhija — narod. Mała taho, dzieci tych, chto całavaŭ ručku, mahčyma, siadziać u turmie, jak na zdymku «Vialikdzień» — zdymki raździalaje roŭna 10 hadoŭ. Lubić bieleńkich, ale nie lubić čornieńkich možna, tolki z takoha padychodu tołku — nul.Darujcie, ale na pieršym zdymku całuje ŭładnyja kipciury taksama narod. Adny pry režymie płačuć, druhija skačuć.
Zdymki z «ciomnaha carstva» łukašyzmu abranyja sa snajpierskaj trapnaściu.Tut najlepšaje ad Anatola Kleščuka, Vasila Fiadosienki, Andreja Lankieviča (dama z čyrvonym ściaham u imhle), Viktara Dračova (viaskovyja ciotuchny ŭ chacie, na pokuci — vyšej za abrazy — partret Łukašenki (paźniej i miehaliśliviec ad ułady nazavie jaho «vyšejšym za Boha»), i cykł Antona Matolki «Dzikaje palavańnie» —
Uražvaje barvovy (adzin ź niamnohich kalarovych u knizie) partret Ryhora Baradulina aŭtarstva Siarhieja Šaprana.Voś jak piša pra partret Paźniak: «Vysakarodstva i dramatyzm hučańnia jamu nadaje vielmi adpaviedny ŭ hetaj hamie hłyboki
Partret sapraŭdy cudny: hłybakavoki Ryhor Baradulin u barvovaj, jak hustaja kroŭ, kašuli, sam na čornym tle.Svaju vysakarodnuju hałavu Baradulin padtrymlivaje rukoju z masiŭnym srebnym piarścionkam na sardečnym palcy. Takija piarścionki
Uvohule šakavalnych, žorstkich fota ŭ albomie niašmat. Adna ź ich — «Streł u patylicu».Niamiecki aficer stralaje ŭ patylicu žančynie, jakaja, usia ściaŭšysia, trymaje na rukach dzicia, adviarnuŭšysia ad kata.
Abydu hetaje fota maŭčańniem. Jano zapisvajecca spadyspadu paviek, jak zdymki Robierta Kapy. I nikoli nie ścirajecca.
Asablivyja pačućci vyklikajuć ese, pryśviečanyja zachodniamu fota, jak staraśvieckamu, tak i novamu. Zianon Paźniak ź lubaściu piša pra partrety junaj karalevy Elizabet II i Odry Chepbiern (abodva aŭtarstva Jusufa Karša), pra «sacyjalnyja» fota rybakoŭ, rabočych, strajkoŭcaŭ, biedakoŭ časoŭ Vialikaj depresii. I nibyta supraćpastaŭlaje im pošły śviet Halivuda i raspusnaha Paryža.U ese «Načny Manmartr», pryśviečanym fotamastaku Brasai, Paźniak piša: «Brasai byŭ čałaviekam talenavitym, ale zahannaha žyćcia. Budučy svaim siarod bahiemy i načnych žycharoŭ, jon vykarystoŭvaŭ svaju prysutnaść u hetym asiarodździ dla fotatvorčaści i vydaŭ albom pra načny Paryž, dzie pakazaŭ prastytutak, sutenioraŭ, naviednikaŭ damoŭ ciarpimaści, chulihanaŭ, pjanic, raspuśnikaŭ, biednych akcioraŭ, tancorak, usialakuju raznašersnuju publiku z načnych kaviarniaŭ, tancplacovak i bardelaŭ, jakuju narmalnyja ludzi zvyčajna nie bačać».
Znoŭ antahanizm — dobryja ludzi i złyja ludzi, dobry narod i zły.I jašče hetaje niezrazumiełaje słovaspałučeńnie — «narmalny čałaviek».
Žančyn Zianon Paźniak taksama apisvaje na kantraście dobraha i drennaha, da prykładu, staraja prastytutka z Manmartru na fota Brasai — i śvietłaja karaleva Elizabet z partreta Karša. Ese «Fotakabina, abo Čałaviek pryhožy» składajecca sa zdymkaŭ par, jakija jany sami sabie zrabili ŭ fotakabinach, biez udziełu fatohrafa. Pary 1930, 1940,
Minajuć dni.
Śviatło lubovi
nam niepahasna śviecić.
Lepiej pra hety zdymak nia skažaš. Sami pahladzicie.
U mnohich ese aŭtar źviartajecca da śvietłaha vobrazu žančyny, piša pra jaje schilnaść da samaachviarnaj lubovi, zhadvaje «pieśniu Solviejh», što viadzie praz žyćcio słabych i źniavieranych, pra toje, što zdolnaść da miłasernaści, lubovi i achviary robić žančynu bostvam.I zdymki śvietłych žančyn pranizvajuć albom — ad partreta viaskovaj damy «spadaryni Safiei» Michasia Ramaniuka praz užo zhadanaje fota Odry Chepbiern, i zakančvajecca hetaja halereja vobrazaŭ partretam babuli aŭtara.
Babula pajšła nazaŭsiody,
zastałasia jaje kačarežka adna ŭ kutočku.
Čytaju: «Toj Halivud, u jakim tvaryła Odry Chepbiern, daŭno nie isnuje, i takich, jak jana, tam niama. Prymityvizm, pošłaść, vyčvarnaje hrubaje zbačenstva, tupaść i sadomskaja raspusta Halivuda nie toje što ŭražvajuć — adšturchoŭvajuć jak niečystoty»; «paŭhołaja, nieachajnaja,
Dla niedavierka ludzi nie dzielacca na madonnaŭ i błudnic, aniołaŭ i čarciak, dobraha naroda i drennaha nasielnictva.Voś, da prykładu, ja taki niedavierak sa źbitym prycełam. Zamiž čarnaty i bieli baču sto adcieńniaŭ šeraha. Vyklučeńniaŭ — čatyry: biełyja — Boh i Biełaruś, čornyja — djabał i toj, pra kaho vy padumali.
Tym cikaviej było pahladzieć na śviet vačyma čałavieka, jaki viedaje, što jon lubić, a što nienavidzić jak bubonnuju čumu.Taki čałaviek nie pryznaje erzacaŭ i kampramisaŭ. Čornaje ŭ jaho čornaje, a biełaje — biełaje. U hetym sensie tym, čyja natura — kampramis, chto lubić dzivactvy, nizavuju kulturu i nie razumieje paniatku «narmalny čałaviek», albom budzie asabliva cikavy. Prynamsi, ja pra patračanyja 30 załatovak nie škaduju.
U hetaj karotkaj recenzii ja pakinuła
Pakidaju biez uvahi i mastactvaznaŭčyja razvahi Paźniaka, jakich u tekście jakraz u mieru. Jany padalisia mnie cikavymi, ale acanić ich naležnym čynam ja nie mahu.
Jak nie aceńvaju i vybarku zdymkaŭ — nakolki jany znakavyja dla historyi fatahrafii, dla mastactva. Zrešty, kniha subjektyŭnaja, jak joj, na maju dumku, i naležyć.
Heta zbor ese čałavieka vialikaha.Ja śmieła daju epitet «vialiki», bo Paźniaku razam z vybitnymi papiarednikami i paplečnikami ŭdalisia takija prajekty, jak Vierchni horad, Kurapaty, Front, Niezaležnaść Biełarusi. Jon dahetul zajmaje miesca ŭ hramadskaj śviadomaści, niahledziačy na doŭhuju emihracyju.
Darečy, kniha maje šmatvymiernyja vartaści. Jana ŭ vas u rukach nie rassyplecca — dychtoŭnaja. Pryjemnaja na dotyk — krejdavanaja papiera, biełaja, jak tvaryk Rebeki, dački Isaaka ź Jorka. Toŭstaja lederynavaja vokładka. Ad knihi idzie sałodki tajamničy pach viečnaści, prysutnaj i adsutnaj adnačasna. Ja, naprykład, hetuju knihu adrazu ž paznačyła ekślibrysam, kab nie było spakusy kamuści padaryć. Takaja patrebnaja samoj.
* * *
Zianon Paźniak. Dobraja fatahrafija. Fatahrafičnyja ese pra fatahrafii z krainaŭ Jeŭropy i Amieryki ad siaredziny XIX stahodździa i da našych dzion. Varšava —