Žurnalistka partału Tut.by Kaciaryna Barysievič vyjšła na volu praz paŭhoda źniavoleńnia. Fota: Biełsat

Žurnalistka partału Tut.by Kaciaryna Barysievič vyjšła na volu praz paŭhoda źniavoleńnia. Fota: Biełsat

«Nie mahu ŭśviadomić, što ja nasamreč na voli»

My sustrelisia z Kaciarynaj ŭ adnym ź jaje ŭlubionych miescaŭ u Minsku — Bataničnym sadzie. Napačatku leta tam šmat kvietak, jakija vielmi lubić žurnalistka, tamu i vyrašyli razmovu spałučyć ź lubavańniem na kvitniejučy bez. U subotu apoŭdni ŭ Bataničnym sadzie šmatludna. Hutarym, pakul staim u čarzie pa kvitki.

— Dahetul nie mahu pavieryć, što ŭsio navokał adbyvajecca nasamreč, — kaža Kaciaryna. — Adčuvańnie nierealnaści. Nie mahu ŭśviadomić, što možna svabodna hulać pa horadzie, nichto tabie nie zahadaje stać tvaram da ściany, trymać ruki za śpinoj. Ja abyjšła ŭžo, napeŭna, uvieś Miensk za hetyja dva tydni — nie mahu nadychacca śviežym pavietram, adahrecca ŭ soniečnych pramianiach.

— A dzie ty hulaješ? Jak uvohule ciapier, na voli, vyhladaje tvoj dzień?

— Ja ŭstaju davoli rana, a 7-8 ranicy i chutka vychodžu na vulicu. Nie mahu doŭha znachodzicca ŭ zamknionaj prastory. Ja lublu svaju kvateru, ale ciapier ciahnu ŭsich na vulicu, u parki. Z dačkoj štodnia hulajem. Abyjšli ŭžo, chiba, usie mienskija dvoryki. Amal štodnia — Bataničny sad, Asmałoŭka. Sustrakajusia ź siabrami. Dla mianie važna asabista pabačycca z tymi, chto padtrymlivaŭ mianie. Ja razumieju, što nie tolki ja hetyja paŭhady prachodziła pa etapu — sa mnoj išli taksama maja siamja, kalehi, siabry. My sustrakajemsia i kranajem adzin adnaho, niby nie vierym — my sapraŭdnyja, my znoŭ razam. Ja ciapier viedaju, što ŭsio moža źmianicca ŭ adno imhnieńnie, tamu imknusia atrymać maksimalnaje zadavalnieńnie ad majoj štodzionnaści.

«Treba było sieści ŭ turmu, kab stać viadomaj»

— Prabačcie, my chacieli skazać — vy takaja małajčyna, my byli za vas, — raptam źviartajucca da Kaciaryny žančyny, jakija stajać u čarzie za nami. Kacia ŭśmichajecca, dziakuje i raspaviadaje, što kudy b jana ciapier nie vyjšła, jaje paŭsiul paznajuć, i heta dla jaje — adno z samych niazvykłych uražańniaŭ paśla vyzvaleńnia.

My pierakanalisia ŭ «zornaści» Kaciaryny padčas špacyru — ludzi padychodzili, dziakavali, ci prosta ŭśmichalisia, idučy nasustrač, vitalisia.

— Prychodziš u kaviarniu — tam paznajuć, u kramie — padychodziać. Ja kažu kaleham — što vy narabili, mnie ciapier zaŭsiody treba być pryhožaj, u ładnych sukienkach, — śmiajecca Kaciaryna. — Heta ŭsio vielmi niezvyčajna. Treba było sieści ŭ turmu, kab pra ciabie daviedalisia. Ludzi dziakujuć u asnoŭnym, bolšaść płača, niechta choča abniacca. Ja navat ujavić sabie nie mahła, što ŭ mianie budzie takaja kałasalnaja padtrymka.

— Za ciabie sapraŭdy šmat chto pieražyvaŭ uvieś hety čas. Ci adčuvała ty hetuju padtrymku za kratami?

— Ja atrymała kala 700—800 listoŭ. Ujaŭlaju, kolki jašče nie dajšło. Ja składvała ich u vialikuju kletčatuju sumku. U Mahilovie praviarajučaja adkryła hetuju sumku i kaža — upieršyniu baču stolki listoŭ. Sukamierniki i piersanał pytalisia — heta ž ciažka, navošta ty voziš ich za saboj? Ale ž heta ŭsio majo žyćcio tam. Tolki dziakujučy hetym listam možna było pamiatać, što ŭsio časova, i isnuje narmalnaje žyćcio, kudy ty tudy vierniešsia — niachaj praz hod, dva ci try.

Nieznajomyja ludzi, jakija sustrakajuć Kaciarynu, vitajucca i dziakujuć za pracu, niekatoryja navat abdymajuć. Fota: AK / Biełsat

Nieznajomyja ludzi, jakija sustrakajuć Kaciarynu, vitajucca i dziakujuć za pracu, niekatoryja navat abdymajuć. Fota: AK / Biełsat

Ja sartavała listy — dzie ad siabroŭ, dzie ad nieznajomych, paznačała, na jakija adkazała. U Volhi Fiłatčankavaj, vykładčycy dyskretnaj matematyki z BDUiRa, uvohule byŭ svoj ulik u admysłovym sšytku — kali list byŭ adpraŭleny, kali dajšoŭ. Volha, darečy, pamier našaj kamiery źmieryła sšytkam — atrymałasia 1,8 kvadratnych mietra na čałavieka. Voś tak my bavili čas.

Ja nie vykinuła nivodnaha lista, usie pryviezła z saboj u Miensk. Mnie pisali roznyja ludzi, pytalisia, jak dapamahčy. Ja adkazvała — vy tolki pišycie, heta asnoŭnaja dapamoha.

«Napišu cenzaru, kab nie prapuskaŭ sumnyja listy»

— Čym dapamahajuć listy?

— Bieź pieradačy ty možaš pražyć na ŭsim kazionnym, a bieź listoŭ — vielmi ciažka. Usie štodnia čakali listoŭ, nie mieła značeńnia, u jakim uzroście. Ja bačyła, jak žančyna 67 hadoŭ płača, bo joj nie pišuć.

Usie hladzieli z nadziejaj na «karmušku», što jana adkryjecca, i pryniasuć poštu. Tym, kamu nichto nie pisaŭ, my sami rabili paštoŭki na śviaty. Tak, ty razumieješ, što heta pryjšło nie pa pošcie, a ad sukamiernikaŭ, ale choć niešta. Bieź listoŭ tam možna vielmi chutka «skisnuć». U ciabie adrazu adčuvańnie, što ty nikomu nie patrebny, ciabie nichto nie čakaje, nie lubić. My nie viedali, jak pieražyć kaladnyja śviaty, dla viaźnia ŭ turmie — heta trahiedyja, bo ŭ cenzara — vychodnyja, listy nie chodziać. Ci kali pieravoziać pa etapie, taksama tydni dva treba čakać listoŭ. Ja tady dastavała staryja paštoŭki, telehramy, pieračytvała ich, zaradžałasia emocyjami, radaściu. Tamu pišycie listy, telehramy — jany chutka iduć. I niachaj tam para skazaŭ, ale jany pieravaročvajuć uvieś dzień viaźnia.

Ciapier ja štodnia, kali vychodžu z domu, biaru z saboj stopku paštovak. Kali, naprykład, niedzie čakaju siabroŭ, padpisvaju ich i adpraŭlaju. U mianie, nažal, ciapier šmat ludziej, kamu treba pisać tudy.

— Pra što chaciełasia čytać u listach i što ty sama pisała, pišaš ciapier za kraty?

— Ja starałasia sama nie haravać u listach i adpaviedna, chacieła atrymlivać viasiołyja, ciopłyja historyi. Nie treba śloz, rospačy. Ja prasiła advakata pieradavać, što ja zabaraniaju haravać. Kazała — cenzaru napišu, kab da mianie nie prapuskali sumnyja listy. Časam čytaješ — u nas drennaje nadvorje i t.p. Na takoje chaciełasia adkazvać — u našych apartamientach jość adno volnaje miesca, zajazdžajcie, i ŭ vas za tydzień usio źmienicca, i luboje nadvorje budzie cudoŭnym. My ŭ doždž i ŭ -25 tančyli. U nas nie było drennaha nadvorja.

Ja prasiła siabroŭ — schadzi ŭ maju ŭlubionuju kaviarniu, vaźmi kavu navynas, idzi voś takim maršrutam i apisvaj mnie ŭsio, što bačyš, z kim sustrakaješsia. Ci na Kamaroŭku, pahladzi, što tam pradajecca, jaki kirmaš na Božaje naradžeńnie. Tam chočacca razumieć, što žyćcio idzie, jano nie spyniłasia, i ja radavałasia, kali čytała, što niechta zakachaŭsia, ci čakaje dzicia.

Ludziam čamuści zdajecca, što kali napisać niešta dobraje, to viaźniaŭ heta budzie pryhniatać. Ale ŭsio naadvarot.

Z hetaj ža pryčyny ja nie čytała naviny pra sudy, pra toje, jak u nas usio drenna. Kali my siadzieli z Kaciaj Andrejevaj, jana navat «SB» čytała. A dla mianie byli hałoŭnymi naviny z domu. Ja rabiła staŭku na siabie, mnie treba było zachavać svajo psichičnaje i fizičnaje zdaroŭje.

Žyćcio za kratami: tancy, śpievy, razmovy na roznych movach, paštoŭki z kvietkami

— Raspaviadzi pra Kaciarynu Andrejevu, a taksama inšych palitviaźniaŭ, ź jakimi daviałosia sustrecca.

— Kaciu Andrejevu da nas na Vaładarku padsialili ŭ lutym. My praviali razam dva miesiacy. Kacia čytała Daŭłatava. Ja taksama jaho lublu, tamu nam było što abmierkavać. Kacia dałučyłasia da našaha tancavalnaha hurtka. My ŭsie vielmi spadziavalisia, što paśla suda jana pojdzie damoŭ. A kali viarnułasia ŭ kamieru, my zrazumieli, što heta byŭ prysud nam usim. Zasmucilisia mocna. Ale chutka vyrašyli, što budziem žyć, niahledziačy ni na što — śmiajacca, čytać knihi, stavić scenki, być ščaślivymi. Z Kaciaj my jašče da prysudu praličyli ŭsie scenary, jakija mohuć być, kali my siadziem na try hady, dva, adzin — jak chutka možna čakać zamieny režymu, UDV. Kali pierad vačyma jość ličby, lahčej.

Ała Šarko z «Pres-kłubu» z nami siadzieła. Jana vydatna maluje — biare kalarovyja ałoŭki i stvaraje šedeŭry. Jana malavała dla mianie paštoŭki z kvietkami, a ja adpraŭlała ich sabie damoŭ. Ciapier u mianie kalekcyja paštovak ad Ały Šarko.

U Žodzinie ja sustrełasia z Sofjaj Małaševič. Mianie ŭraziła, jak jana daskanała vałodaje francuzskaj i jakija dobryja vieršy piša. U krasaviku na adzin dzień da nas padsialili Darju Čulcovu. U jaje hetak ža, jak i ŭ nas z Sofjaj, była karyčnievaja kartka — ekstremiscki ŭlik. Vidać, piersanał padumaŭ, što try ekstremisty na adnu kamieru — heta zanadta, i praź dzień Dašu zabrali. Daša dobra trymałasia, čytała Aleksijevič.

— A što vy tančyli ŭ vašym hurtku?

— Irłandski vals, Lavonichu. Ahułam vyvučyli 35 tancaŭ — nas Vola Fiłatčankava vučyła. Napeŭna, dziŭna vyhladała — tancy ŭ SIZA. Ale heta dapamahała nam zachavać dobruju fizičnuju i psichałahičnuju formu. A jašče ŭ nas było šeść moŭ u kamiery — anhielskaja, niamieckaja, hišpanskaja, francuzskaja, hruzinskaja, niejkaja jašče. My ŭjaŭlali, što sabralisia ŭ chostele ŭ Łacinskaj Amierycy i raspaviadajem historyi na roznych movach. «Niepalityčnyja» na Vaładarcy taksama byli vielmi cikavymi — adna ź dziaŭčyn śpiavała tak, što nam plaskali inšyja kamiery. U nas była vielmi družnaja kamiera. Mnie navat škada było jaje pakidać, kali 22 sakavika mianie pavieźli ŭ Žodzina.

Tvorčaść, cikavyja razmovy ratavali. Jašče kali ja pracavała, pisała pra sudy, kryminał, potym mnie chaciełasia zasiarodzicca na niečym pryhožym. Ja znachodziła heta ŭ kvietkach. Hetak ža i za kratami. Na Vaładarcy ŭ mianie była papka «Pryhažość i natchnieńnie». Jana nahadvała mnie, što było žyćcio da, i budzie jašče paśla. Možna, kaniešnie, bicca hałavoj ab ścianu. Ale možna i atrymlivać asałodu ad taho, što ŭ ciabie jość. Pamiataju, jak u pieršyja dni ŭ SIZA ja pačuła śmiech z kamiery i vielmi ździviłasia — tut možna śmiajacca? Akazałasia, što možna, i navat treba, kab nie zvalicca ŭ adčaj.

«Dahetul ciažka ŭzhadvać pra zatrymańnie i prachodzić kala Vaładarki»

— Što było samym ciažkim za hetyja paŭhoda?

— Mnie dahetul niaprosta razmaŭlać i ŭzhadvać pra zatrymańnie. Ty vychodziš u kramu, a viartaješsia damoŭ z čužymi ludźmi, i ŭsio heta adbyvajecca na vačach u dački. Ja nie čakała, što budzie kryminalnaja sprava. Ale mianie pryvieźli ŭ Hienieralnuju prakuraturu, potym u SIZA KDB, tady ŭsio stała zrazumieła, što ja prysieła, i nie na adzin miesiac.

Mnie dahetul ciažka padyjści da Vaładarki, navat kab adnieści pieradaču siabram. Ja abychodžu hetaje miesca. Kali jedziem na mašynie, prašu — tolki nie hetaj darohaj.

Ja ciažka pieražyvała, što dačka zastałasia biez mamy, navat na paŭhoda. Heta byŭ moj samy vializny bol. Jana była bieź mianie na Novy hod, na dzień narodzinaŭ. Ja škadavała, što nie mahu jaje abniać, dakranucca da jaje. My ž vielmi blizkija z Dašaj, nam cikava razam. My šmat vandrujem. Ja pakazała joj Italiju, ulubiła jaje ŭ hetuju krainu.

— Ty była ŭ niekalkich SIZA — KDB, Vaładarka, Žodzina, Mahiloŭ. Potym kałonija. Što było z pobytavymi ŭmovami?

— Chiba što najlepš było ŭ Mahilovie. Tam novaja kamiera z draŭlanym pjedestałam. Ciopła. Zručnyja łožki. Čystaja paściel. Palicy dla rečaŭ, čaho nidzie bolš nie było. Dobraje charčavańnie. Dvoryki dla špacyraŭ čystyja, pafarbavanyja ŭ bieły koler. I tudy zaŭsiody traplała sonca. Važna, kab byŭ izalavany tualet, i kab heta byŭ unitaz, a nie viadro. U Žodzinie była vielmi nizkaja aharodža. Heta vielmi niekamfortna. Ale kali pobač blizkija pa duchu ludzi, na pobytavyja drobiazi nie źviartaješ uvahi. U hetym sensie najlepš było ŭ SIZA KDB i na Vaładarcy. A ŭ Žodzinie ŭžo byŭ inšy kantynhient — tam siadzieli za kradziažy, ciažkija cialesnyja, alimienty.

«Asudžanyja za zabojstva jeduć volna, a ja — adzinaja na 20 čałaviek u kajdankach»

— Jak vyhladaŭ dzień za kratami?

— My ŭstavali kala 6 ranicy (u Žodzinie nas himn pa radyjo padymaŭ), u 7 — 7.20 — śniadanak. Da 8 niama haračaj vady, a ŭsim ža treba pamycca, pačyścić zuby. My hreli vadu ŭ viadziorcy z-pad majaneza. A 8-j była pravierka. Časam byvaŭ «šmon» — tvaram da ściany ci z rečami na kalidor, ale heta, na ščaście, redka zdarałasia. Potym pišaš listy, razmaŭlaješ, čytaješ knihi, zajmaješsia svaimi spravami. Z 13 da 14 — abied. Paśla abiedu naša kamiera zamaŭkała — my damovilisia, što hadzinku pravodzim biez razmovaŭ, kožny sam z saboj. Potym viačera. Dzień pralataŭ niezaŭvažna.

— A ŭ čym prajaŭlaŭsia tvoj ekstremiscki ŭlik?

— Sa mnoj razmaŭlaŭ psichołah, vychavaciel. Na kamisii mnie dali karyčnievuju kartku. Štodnia treba było zdavać rapart: Barysievič Kaciaryna Anatoljeŭna, 1984 hoda naradžeńnia, asudžanaja pa č.3 artykuła 178, sastaju na prafiłaktyčnym uliku, jak schilnaja da ekstremisckaj dziejnaści, spalnaje miesca nasuprać dźviarej, vierchni jarus.

Etap byŭ u kajdankach, u mianie adzinaj z 20 čałaviek. Usie hladzieli na mianie — što ž za takaja niebiaśpiečnaja złačynca. U mianie było try sumki. Ja zmahła ŭziać tolki adnu, astatnija dali nieści inšym viaźniam.

U aŭtazaku mianie vieźli ŭ «stakanie». Potym pierasadzili ŭ tak zvany «stałypin» — vahon, u jakim etapujuć źniavolenych, tam choć źniali kajdanki. Jechali ŭsiu noč. Majoj kampanijaj byli žančyny, asudžanyja za zabojstva, dyk jany dzivilisia i śmiajalisia, što jany svabodna jeduć, a mianie ŭ kajdankach vodziać. Ja starałasia pra heta nie dumać. U mianie była razmaloŭka z saboj, ja malavała.

Z Kaciaj Andrevaj my nastrojvalisia, što kali budziem razam u Homielskaj kałonii, paprosimsia pracavać u dziciačy sadok. Ale z našym «ekstremizmam» nas by da dziaciej nie puścili.

«Ujaŭlała, što prahułačny dvoryk SIZA — heta tajamničaja piačora»

— U intervju adrazu paśla vychadu z kałonii ty kazała, što i za kratami možna adčuć siabie ščaślivaj. Što tam prynosić ščaście?

— Listy ad dački — kali bačyš počyrk svajho dziciaci, žarty, zrazumiełyja tolki nam. Maminy «repartažy» z sada — što ćvicie, što raście, jakaja kvietka pieražyła zimu, jakaja — nie. Špacyry ŭ vialikim dvoryku.

Niejak vypała šmat śniehu — ja ŭjaŭlała, što ja nie ŭ dvoryku SIZA, a ŭ niejkaja tajamničaj piačory. My tancavali tam šviedski vals. Na vulicy było chałodna, a ŭ sercy — ciopła. U kamieru my viartalisia ščaślivymi ludźmi.

Ja, napeŭna, vyhladała jak dzicia, bo vielmi radavałasia soncu, kali ŭ kamieru zalataŭ «soniečny zajčyk». Na Vaładarcy ja bačyła jaho tolki adnojčy. Tam prostyja rečy adčuvajucca vastrej. A na terytoryi kałonii ja «zalipła» u ciulpanach. Ja tady zrazumieła, što viasna pryjšła, ja ŭvieś čas uśmichałasia. Bo nada mnoj nie było bolš nieba ŭ kletačku. Hałava kruciłasia ad pavietra. Bačyć u vaknie kvitniejučuju jabłyniu — taksama było ščaściem.

— Raspaviadzi, kali łaska, pra «niepalityčnych» sukamiernikaŭ? Što heta byli za ludzi?

— Taki kantynhient byŭ u Žodzinie. Heta ŭžo nie takija dušeŭnyja razmovy, jak na Vaładarcy, tam ja była bolš adna, choć, kaniešnie, pačuła šmat historyj ad sukamiernic. Bolšaść ich trahiedyj była z-za ałkaholu i nielubvi ŭ siamji. Navat pobač z zabojcami ja nie bajałasia za svajo žyćcio. Heta prosta ludzi, jakija nie bačyli lubovi ŭ žyćci. Jany dumajuć, što ništo nie dajecca prosta tak, za ŭsio treba płacić. Na vačach jany źmiakčalisia, kali bačyli dobraje staŭleńnie.

Samymi składanymi byli žančyny, asudžanyja za niaspłatu alimientaŭ. Jany ŭsie vybuchnyja, svarlivyja, pačynali kanflikt na pustym miescy. Usia sprava była ŭ sindromie admieny, bo nie było dostupu da ałkaholu, u ich było prymusovaje lačeńnie ad ałkahalizmu. Na ichnym fonie zabojcy — spakojnyja ludzi.

«Ura! Svaboda!»

— Nie było dumki napisać pra ŭsio heta knihu?

— Dumaju pra heta. Tam było šmat cikavych ludziej. Škada, što nie było dyktafona. Ja zapisvała, što mahła, u sšytak. Dumaju, ja dačakajusia, pakul jany vyjduć, kab jašče ich pasłuchać. Chočacca zachavać smak ichnaj movy. A historyi ŭnikalnyja.

Była adna dajarka, jakaja siadzieła za kradziež. Jana jechała z hłuzdu biez pracy. Uvieś čas pytałasia ŭ supracoŭnikaŭ: rodnieńki, ci niama jakoj raboty?

My ź joj razam čyścili kamieru, u jakuju zajechali paśla mužčyn. Tam plintusy potym bliščeli. U kožnaj novaj kamiery mnie zdavałasia, što ja tam nie pryžyvusia, bo byli i zusim žachlivyja ŭmovy, vošy, ale pryzvyčajvałasia da ŭsiaho, navodzili paradak. Jašče tam možna było palić. Jany i palili z 6 ranicy da 10 viečara. Dychać nie było čym. Mnie, jak čałavieku, jaki nie palić, było vielmi ciažka. Usiu vopratku, jakuju ja tam nasiła, vykinuła.

— Što, na tvoj pohlad, źmianiłasia za paŭhoda tut, na voli?

— Ja baču dźvie rečaisnaści. Učora hulała pa Zybickaj. Leta, usie pryhožyja. Miensk kvitnieje. A pobač inšaja rečaisnaść — ja štodnia chadžu na poštu, kab adpravić list tym, chto za kratami. Hałoŭnaje, što tut dla mianie źmianiłasia — u listapadzie ŭ mianie nie było ŭ turmie stolki blizkich ludziej, jak ciapier.

— Što płanuješ dalej rabić?

Zaniacca zdaroŭjem. U SIZA ŭ mianie byli prablemy z vušami, ja spała tolki ŭ šapcy. Chaču pravierycca na VIČ i hiepatyt. Tam ža ŭsio ahulnaje, ryzyka paŭsiul. Taksama płanuju dajści da psichołaha. Ale pakul što pravodžu čas ź siabrami. Heta ciapier maja addušyna.

Da kanca leta chaču prosta pabyć z dačkoj, narazmaŭlacca. Jeździć u viosku. Niadaŭna była tam, haniała na vieliku, i kryčała, raskinuŭšy ruki — ura, svaboda! Ale ničoha nie zahadvaju. Bo viedaju, jak usio moža źmianicca ŭ adno imhnieńnie.

Jakaja hałoŭnaja vysnova ź pieražytaha? Ja dahetul nie razumieju, navošta heta ŭsio sa mnoj było. Paznać žyćcio? Dyk ja i tak jaho viedała. Pierakanacca, što ŭ mianie dobryja siabry? I ŭ hetym ja nie sumniavałasia. Mahčyma, dziela knihi, kab raspavieści historyi ludziej, jakich ja tam sustreła.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?