«Zatrymlivaŭ mianie AMAP, ja nie paśpieŭ daloka ad chaty adjechać. Pavodzili siabie adekvatna, vietliva. Ja razumieŭ, dla čaho heta ŭsio, tamu ŭziaŭ sumku z mašyny, jakaja ŭ mianie zaŭždy padrychtavanaj lažyć. Advieźli mianie ŭ Centralnaje RUUS, pasadzili ŭ abiaźjańnik. U RUUS stali fabrykavać pratakoł, nibyta ja 21 sakavika braŭ udzieł u masavym mierapryjemstvie ŭ Lebiadzinym. Ale ž ja byŭ na samaizalacyi. Potym prynieśli pratakoł, što ja akazvaŭ supraciŭ pry zatrymańni. Pa viersii milicyi, ja ŭ dvary RUUS upiraŭsia, nie chacieŭ iści. Usio heta niapraŭda, usio sfabrykavana.

Mianie dastavili na Akreścina pa hetym pratakole. Ja patrabavaŭ advakata pry składańni pratakoła, davaŭ telefon, ale ničoha mnie nie dali, chacia heta majo zakonnaje prava. Mnie navat nie dali kopiju pratakoła, jaje demanstratyŭna parvali i kinuli ŭ śmietnik. Na Akreścina cełaja epapieja, piatnaccać sutak biezzakońnia.

Tam pierapoŭnienyja kamiery. Palityčnym, kab žyćcio malinaj nie zdavałasia, kidajuć bamžoŭ. U kamierach na adno miesca spalnaje — try-čatyry čałavieki. Usia hetaja sistema zatočanaja na toje, kab prynizić čałaviečuju hodnaść. Heta parušeńnie ich ža pravił. Jany pieryjadyčna i havaryli i namiakali, što ździekavacca ź ludziej — heta kamanda źvierchu.

Nie było ni matracaŭ, ni padušak, jarkaje śviatło hareła na praciahu ŭsich piatnaccaci sutak, jaho nie pryhłušali. Ja adrazu trapiŭ u karcar. Kali im nie spadabałasia niešta, to vylili ŭ kamieru viadro chłorki takoj kancentracyi, što adrazu ž u ludziej pačalisia prablemy. Karcar — heta adnamiesnaja kamiera, dzie znachodziłasia 7—8 čałaviek. Chłorka była vielmi mocnaj kancentracyi: adrazu zaślazilisia vočy, rvotnyja refleksy, kružyłasia hałava. Adnamu chłopcu zusim było kiepska. Atrymlivałasia takaja hazavaja kamiera. Jany i raniej praktykavali chłorku, ale słaboj kancentracyi.

Kali ŭbačyli, što ludziam kiepska realna, to spačatku adkryli «karmušku». Mnie samomu stała kiepska, usio heta spravakavała hipiertaničny kryz, tamu mianie dastavili ŭ špital, dzie cełyja sutki źbivali cisk.

Kali źbili cisk, to adrazu ž pryjechaŭ kanvoj, jaki advioz mianie nazad na Akreścina. CIP siońnia — heta aficyjna stvoranaja katavalnia, kab prynizić ludziej, zrabić znachodžańnie nievynosnym, ździekavacca ź ludziej. Pieranasielenaja kamiera — heta ž jašče niemahčymaść dychać, a heta taksama ciažka.

Niejki čas ja byŭ u narmalnaj kamiery, pierapoŭnienaj, ale tym nie mienš. Za piać dzion da vyzvaleńnia mianie znoŭ źmiaścili ŭ karcar. Tam nichto nie tłumačyć za što, niama mahčymaści źviarnucca da kahości, paskardzicca, ty pazbaŭleny ŭsiaho. Ni papiery, ni ručki. Słuchajuć skarhu — i iduć dalej, nibyta ty ničoha nie kazaŭ. Ničoha nie fiksujecca nidzie.

Hetyja katavańni praciahvajucca kožny dzień, jany ździajśniajuć złačynstvy. U karcary adrazu było try bamžy, potym jašče troch dakinuli. Tak i siadzieli: adzin ja i šaściora bamžoŭ. Mnohija ź ich nie prajšli apracoŭku — nasiakomyja i hetak dalej. Praź niejki čas častku bamžoŭ prybrali i pryviali troch palityčnych. Heta adpaviedny pach, nie adčyniajuć «karmušku», kab pastupała pavietra.

Piać dzion ja nie prymaŭ ježu, kali mianie źmiaścili ŭ takija ŭmovy. Heta byŭ adziny sposab pratestu. Usim było ŭsio adno na heta. Ja spytaŭ, ci dakładvajuć pra heta načalniku. Kažuć, tak. Nu choć niejak.

Ja nie zaŭvažyŭ, što piersanał CIPa ź niezadavalnieńniem ździekujecca ź ludziej. Jany heta robiać u dobrym humory, bo dla ich my žyvioły.

Nichto ničoha nie tłumačyć, tamu nie viedaju, čamu adpuścili na dzień paźniej, my dla ich niamyja žyvioły. Kropielku miodu dadam: tam dzivosnyja ludzi, nichto nie padaŭ ducham, niahledziačy na prynižeńni, my šmat śmiajalisia, palemizavali, hulali ŭ niešta. Vielmi salidarnaja atmaśfiera była, choć mnohija ŭpieršyniu trapili ŭ takija ŭmovy. Było viesieła časta, pa vybuchach śmiechu razumieli, što pobač taksama byli palityčnyja.

Na Akreścina nie źbivali. Jany znajšli inšyja mahčymaści dla katavańniaŭ, i nieviadoma, što jašče horš. Jany majuć volnyja miescy, ale śpiecyjalna robiać pieranasielenyja kamiery, kab było nievynosna. I heta robiać supracoŭniki milicyi, jakija pavinny abaraniać pravy ludziej. Ja nie viedaju, dzie ich brali, adčuvańnie, što ich nie naradžali mamy, što ŭ ich niama siemjaŭ. Žorstkaść niematyvavanaja absalutna».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?