— Nasta, vinšuju! Mnie zdajecca, Michaś Stralcoŭ na niabiosach zadavoleny takoj łaŭreatkaj — pryhožaja, talenavitaja dy jašče ziamlačka. U vas, niahledziačy na małady ŭzrost, užo z paŭtuzina roznych premij. Stralcoŭskuju spadziavalisia atrymać?

— Dziakuj za vinšavańnie! Viadoma ž, nie spadziavałasia, dla mianie heta było vielmi pryjemnaj niečakanaściu i sapraŭdnym honaram. Uvohule, ja dumaju, kali paet pačynaje čakać premij i dumać, što jon ich zasłuhoŭvaje, jamu možna tolki paspačuvać. Naŭrad ci jon praciahvaje być ščyrym sa svajoj muzaj. Usio ž paezija — heta pastajannaja rana, jakaja nie musić zahojvacca, bo, kali tabie nie balić pa-sapraŭdnamu, atrymlivajucca tak sabie vieršy.

— Stralcoŭskaja premija maje istotny dadatak — vydajecca novaja kniha łaŭreata. U vas nazvy knih zaŭsiody niezvyčajnyja — «Liście maich ruk», «Majo nievymaŭla», i voś ciapier — «Viasna. Vusnam ciesna». Za adnu nazvu ŭžo treba premijavać! Ivan Mielež nazvu «Ludzi na bałocie» ceły hod šukaŭ. A vy doŭha šukajecie?

— Tak, zvyčajna nazva vynošvajecca doŭha, razam z knihaj — pakul čakaješ hetaje dzicia, padbiraješ imiony… U dadzienym ža vypadku šukać doŭha nie było mahčymaści, bo i kniha stała niečakanaściu. Daviałosia arhanizavacca chutka. Staršynia Sajuza biełaruskich piśmieńnikaŭ Barys Piatrovič prapanavaŭ mnie niekalki varyjantaŭ z maich ža radkoŭ, i ja zrazumieła, što ničoha bolš tak nie chočacca ŭ hetyja dni, jak voś hetaha žyvatvornaha pačućcia, kali viasna i vusnam ciesna… Bo apošni hod usich vielmi zmučyŭ.

— Voś ja hartaju vašu novuju knihu i, jak žarynki z vohnišča, vyhrabaju prydumanyja vami słovy: nizkimnyja nočy, jechać čałaviekaspynam, u vačach sabaki nievyhaŭkny śviet. Vam brakuje słoŭ u biełaruskaj movie?

— Možna i tak skazać. U našaj movie bieźlič słoŭ, ale moža być jašče bolš. Ja ž nie stvaraju słovy-abrakadabry, jany ŭsie majuć narmalnuju biełaruskuju strukturu. Naprykład, słova «nievyhaŭkny» ŭtvaryłasia pa anałohii z «nievymoŭny». Dumaju, nivodzin movaznaŭca nie zmoža mnie patłumačyć, čamu takoje słova nie moža isnavać u našaj movie. Ci tyja ž «nizkimnyja nočy». Kali jość «niščymny», čamu nie moža być «nizkimny»?

— Jašče jak moža! A kaliści našy movaznaŭcy składuć słoŭnik paetki Kudasavaj. Nasta, vam by ŭ konkursach pryhažości ŭdzielničać (i tam premii byli b vašy — ja pierakanany), a na vašym profili ŭ «Fejsbuku» — čorny avał. Čamu?

— Dziakuj za kamplimient, skazać pa ščyraści, ja nikoli nie adčuvała siabie nadta pryhožaj, usio žyćcio prymušaju siabie pracavać nad pavyšeńniem samaacenki. Čamu zamiest fota čorny avał? Nie ŭ mianie adnoj ciapier taki profil.

Ja źmianiła jaho paśla śmierci Ramana Bandarenki. I pakul nie baču nahody źmianić jaho na štości kalarovaje. Na vialiki žal.

— Niejak u adnym ź intervju vy samanazvalisia inšapłanieciankaj. I heta vyhladała praŭdapadobna. Skažycie, padziei paśla 9 žniŭnia kančatkova viarnuli vas na ziamlu?

— Viedajecie, maja «inšapłanietnaść» nikoli nie zaminała mnie bačyć, u jakim śviecie my žyviom. To-bok ja nie mahu nazvać siabie čałaviekam, dalokim ad palityki. Ja ž navat dumała peŭny čas pastupać na histaryčny fakultet, bo ŭ škole mocna zachaplałasia historyjaj Biełarusi i ŭžo tady była hramadskaj aktyvistkaj. Kali mnie było 17, u 2001 hodzie, sa mnoj zdaryłasia pieršaja abarona Kurapataŭ, znajomstva z Paŭłam Sieviaryncam, «Małady front». Karaciej, ja nie mahu skazać, što padziei apošniaha času źbili mianie z noh i sarvali z vačej ružovyja akulary. Ja zaŭsiody viedała, u jakoj krainie žyvu.

— I ja viedaŭ, ale toj dziki hvałt, jaki pačaŭsia paśla 9 žniŭnia (i praciahvajecca da siońnia), mianie prosta ahałomšyŭ.

— Nu tak, stupień hvałtu ŭ žniŭni i mianie prymusiła na niejki čas aniamieć. Bo heta było žachliva — uśviadomić, nakolki ž historyja nie vučyć ničomu, nakolki lohka nackavać adnych ludziej na inšych i abudzić usio samaje nizkaje i biesčałaviečnaje ŭ čałavieku.

Hetaha ja nie čakała. Padałosia, što stahodździ evalucyi i kulturnaha raźvićcia byli marnymi. Ale potym ja niejak zdoleła heta asensavać. Da taho ž ja ŭbačyła i stanoŭčyja źmieny ŭ hramadstvie.

I, darečy, ciapier inšapłanietnaj ja siabie ŭžo nie adčuvaju nastolki mocna, jak raniej. Raniej heta była samota, nieaktualnaść, niesvoječasovaść. Ciapier ža ŭbačyła, što ja nie takaja ŭžo i samotnaja ŭ hetaj krainie, sa mnoj moj narod — pryhožy, mužny i ščodry.

Z Uładzimiram Niaklajevym

Z Uładzimiram Niaklajevym

— U śniežni minułaha hoda vy razam z paetkami Valžynaj Mort, Julaj Cimafiejevaj dy inšymi brali ŭdzieł u Žanočym paetyčnym maršy. Nakolki dla vas heta važna — udzielničać u padobnych akcyjach?

— Ciapier dla mianie heta važna, jak nikoli. Spačatku mnie zdavałasia: nu kamu siońnia patrebny vieršy, kali ŭ ludziej takija prablemy, taki bol?.. A potym ja ŭbačyła, što maje słovy zdolny prynosić inšym palohku. U apošni čas paezija stała vielmi zapatrabavanaj, bo mienavita jana moža davać imhniennyja karotkija vodhuki na toje, što adbyvajecca. I ludzi takim čynam lečacca ad bolu i rospačy.

— Kali ja ŭspaminaju vaš Rahačoŭ, to ŭvačču paŭstaje adno vidovišča: šyrokaje Dniapro padmyvaje bierahi razam z mahutnymi drevami, i jany padajuć kronami ŭ račnuju płyń… Biełaruskuju nacyjanalnuju kulturu taksama «padmyvaje», asabliva apošnija paŭhoda. Upadziom ci vystaim?

— Ja ŭpeŭniena, što vystaim. Čym bolš nam davodzicca pieražyć, tym bolš čułymi ludzi robiacca da svajho. Dumaju, nieŭzabavie nas moža čakać roskvit nacyjanalnaj kultury. Adzinaje, što nie chaciełasia b śviatkavać jaho ŭ padpolnych umovach. Chočacca dačakacca taho «załacistaha jasnaha dnia», kali my vyjdziem na vulicy, kab abdymacca, pić šampanskaje, śpiavać uhołas biełaruskija pieśni i čytać biełaruskija vieršy.

— U Stralcova jość znakamitaje ese «Zahadka Bahdanoviča». A dla mianie isnuje i zahadka Kudasavaj. Vy skončyli ruskuju škołu ŭ Rahačovie, ruskaje adździaleńnie fiłfaka ŭ Minsku, peŭny čas žyli ŭ Pieciarburhu i — stali vydatnaj biełaruskaj paetkaj. U vas jość hetamu niejkaje racyjanalnaje tłumačeńnie?

— Ja ž u škole čytała nie tolki ruskuju litaraturu, a ŭsio, što traplałasia na vočy. Była takim apantanym čytačom, što mianie ŭsie rahačoŭskija biblijatekarki viedali. I ŭ niejki momant ja prosta adčuła navakoł biełaruskamoŭny śviet. Pačała śviadoma vučyć biełaruskuju movu, vypisvać z knih niezrazumiełyja słovy. Ale ž asnova była ŭva mnie — ad babuli, ad prababuli, ad hetaj ziamli. Prosta ziernie ŭ patrebny čas upała nie na kamień.

— Jość dvuchmoŭnyja i navat trochmoŭnyja paety. A vy možacie pisać vieršy nie pa biełarusku?

— Nie mahu. Siońnia časam niazručna być biełaruskamoŭnym, ale hetyja ŭmovy nam štučna naviazali. Možna naviazać inšyja ŭmovy, i ŭsim budzie zručna być biełaruskamoŭnymi. Usio pavinna być dobra ź biełaruskaj movaj, ja heta adčuvaju. I viedaju adno — mnie treba pisać. Paezija prychodzić adniekul, jak muzyka, i jana hučyć u majoj hałavie tolki na biełaruskaj movie.

— I ŭsio ž jaki mahnit pryciahnuŭ vas da biełaruščyny?

— Pa-pieršaje, ja vieru ŭ mocnuju hienietyčnuju suviaź, jakaja vyjaŭlajecca mienavita praz movu, a ŭsie maje najbližejšyja prodki — biełarusy. A jašče mnie zaŭždy zdavałasia, što movy naradžajucca ŭ adpaviednaści z krajavidam. To-bok mienavita hetamu kraju pasuje mienavita hetaja mova, tolki jana moža dakładna adčuć usie jaho kamieńčyki, imchi, reki, pali, pahorki, jaho ryb i źviaroŭ. Tamu jana nie moža nie trapić u samo serca, heta jak kluč-razhadka da navakolnaha śvietu. Ja pražyła na hetaj ziamli bolšaść svajho žyćcia, tut žyli ŭsie maje prodki, tamu nijaki inšy kluč mnie nie padychodzić.

— A kim byli vašy prodki? Adkul vašy karani?

— Tyja, pra jakich ja viedaju, pachodziać z Rahačoŭščyny. I z maminaha, i z tatavaha boku. Rod moj, zdajecca, prosty, sialanski. Chočacca niejak znajści čas i mahčymaści, kab atrymać bolš źviestak pra svaje karani. Mianie daŭno ciahnie pahłybicca ŭ vyvučeńnie svajho radavodu.

— Litaraturnaj pracaj siońnia biełaruski piśmieńnik pražyć nie moža. Jak vyžyvajecie vy? Jakim čynam zarablajecie na chleb nadzionny? U vas ža na rukach jašče i dvoje niepaŭnaletnich dzietak.

— Ja siadžu doma ź dziećmi i zajmajusia roznymi padpracoŭkami, časam iranična nazyvaju siabie «durnicaj šyrokaha profilu». Na žal, syn chvareje na epilepsiju ad naradžeńnia, tamu ja nie mieła šancaŭ naładzić svoj pracoŭny pobyt tak, jak chaciełasia b. Ale, ź inšaha boku, ništo nie dajecca daremna.

Mahčyma, mienavita taki žyćciovy rytm dazvalaje mnie bolš pisać. Ja, darečy, maru zarablać na chleb nadzionny litaraturnaj tvorčaściu, kab možna było žyć, chaj sabie i biedna. Pakul što ja baču prablemu nie ŭ tym, što ŭ nas piśmieńniki kiepskija ci čytačoŭ brakuje. Z hetym jakraz usio dobra. Prosta ŭ Biełarusi adsutničaje miechanizm padtrymki i prasoŭvańnia litaratury, a heta abaviazkova musić rabicca na dziaržaŭnym uzroŭni.

— Kali vy z ranicy čytajecie apošnija naviny, jaki nastroj pieravažaje ŭ vašaj dušy — złość, razhublenaść, adčaj?

— Ciapier usio čaściej adčaj i biaśsille. Ale heta tolki z ranicy. Potym ciaham dnia abaviazkova zdarajecca jakaja-niebudź cudoŭnaja drobiaź, jakaja viartaje raŭnavahu i nahadvaje ab tym, što dabra na śviecie ŭsio ž bolej, čym zła.

— Niaŭmolna nabližajecca sakavik, na biełaruskich rekach užo šepčucca kryhi. Čaho vy čakajecie ad viasny — dla siabie, dla rodnych vam ludziej, dla krainy?

— Dla siabie ja čakaju ščaścia i ździajśnieńnia adnoj vielmi važnaj mary. Choć žyćcio, zdavałasia b, prymusiła nie čakać ničoha dobraha… Ale navat kali zadumanaje nie ździejśnicca, ja nie budu adčajvacca. A voś dla krainy ja bajusia čahości čakać.

Ja razumieju, što źmieny da lepšaha niepaźbiežnyja, sama łohika žyćcia ich dyktuje. Ale jak chutka čakać tych źmien? Tut ja nie biarusia prahnazavać. Lepš nastroicca na doŭhaje čakańnie, nie spadziavacca na imhnienny vynik, tady ŭ nas chopić sił dažyć da pieramohi.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?