U Navapołacku 20 śniežnia było dziciačaje śviata: la jołki na Płoščy Budaŭnikoŭ sabralisia baćki ź dziećmi. Dziedam Marozam byŭ miascovy žychar Uładzimir. Jaho asnoŭnaje miesca pracy — na CEC, a ŭ volny čas pieraapranajecca ŭ «dziadulu» i raduje dziaciej. Praŭda, hetym niadzielnym viečaram nastroj va Uładzimira zusim nie śviatočny: jaho zatrymali, a praź niekalki hadzin adpuścili. Akramia jaho paśla dziciačaha mierapryjemstva ŭ HAUS apynuŭsia jašče jak minimum adzin čałaviek — kandydat histaryčnych navuk, dacent Połackaha dziaržaŭnaha ŭniviersiteta Viktar Jakubaŭ, piša Tut.by.

Žonka Viktara Jakubava: «Paprasili pravieryć»

Pa słovach Julii, žonki Viktara Jakubava, samo śviata atrymałasia: ich siamja dobra pahulała, sabrałasia šmat dziaciej.

Dziedu Marozu raskazvali vieršyki, jon razdavaŭ padarunki. Dzieci pabiehali, pavadzili karahody, na samakatach vakoł jołki pakatalisia, — raskazvaje Julija. — jołka ŭ nas ačeplena: vakoł płoščy pastavili aharodžu. Ale jaje štohod staviać u apošnija hod piać, moža być. Zrazumieła, milicyja — pa dva čałavieki — chadziła, ale nijakich papiaredžańniaŭ nie rabili. Usio narmalna, spakojna.

Užo potym, kali siamja Jakubavych vychodziła z aharodžanaj zony, dva milicyjanty paprasili ŭ Viktara dakumienty. Z saboj ich nie było.

— Tady mužu prapanavali prajechać dla vyśviatleńnia asoby. Milicyja išła mienavita da jaho, kab zatrymlivali jašče kahości, ja nie bačyła. Ja zapytała, ci treba jechać mnie: u mianie taksama nie było pašparta. Mnie skazali: «Nie, zabirajem tolki mužčynaŭ». Hučała tak, byccam heta ŭsio było metanakiravana.

Praź niekatory čas na chatni telefon datelefanavaŭsia Viktar. Jon paviedamiŭ Julii, što jaho pratrymajuć da šostaj viečara, to-bok try hadziny, i adpuściać.

— A praz paŭhadziny jon užo nabraŭ i skazaŭ, što da suda jaho nie adpuściać, — dadaje žančyna. — Bo ranicaj u nas u rajonie byŭ łancuh salidarnaści i niby my tam udzielničali. Tolki my ŭ im nie ŭdzielničali, byli doma.

Śviata było arhanizavana nie haradskimi ŭładami, a samimi žycharami horada: jany viedali, što pryjdzie Dzied Maroz, i zaprašali adno adnaho.

Dzied Maroz Uładzimir: «Vyjšaŭ z praduktovaha — mianie zatrymali»

Jašče adzin zatrymany ŭ hety dzień — Uładzimir, jaki hraŭ na śviacie Dzieda Maroza. Jaho zatrymali nie kala jołki, a značna paźniej. My źviazalisia z mužčynam — praź niekalki hadzin paśla zatrymańnia jaho adpuścili. Uładzimir raspavioŭ nam padrabiaznaści:

— Kali ja pakinuŭ jołku, źniaŭ kaścium Dzieda Maroza i sieŭ u svaju mašynu. Adjechaŭ ad płoščy, vyjšaŭ u praduktovy mahazin na šlachu dadomu. Pry vychadzie ja byŭ zatrymany i dastaŭleny ŭ Navapołackaje HAUS.

Pakul Uładzimir byŭ u HAUS, u mašynie jaho čakała žonka (na śviacie jana była Śniahurkaj). U dvary HAUS mašynu ahledzieli i zabrali pa padazreńni va ŭhonie.

Pa słovach mužčyny, supracoŭniki HAUS pavodzili siabie karektna, mnohija navat dzivilisia tamu, što adbyłosia.

— Jany prosta vykonvali zahad, jaki im dali. Pytalisia, ci kryčaŭ ja łozunhi. Ale ja pracavaŭ ź dziećmi. Dzieci łozunhi nie kryčali — jany śpiavali pieśni, raskazvali vieršy. Ja častavaŭ ich łasunkami, nabytymi z maich ułasnych srodkaŭ, — padkreślivaje Uładzimir. — U HAUS pravieryli maju bijahrafiju, pa ŭsich pratesnych akcyjach, jakija prachodzili ŭ najbližejšy čas. Ja ŭ ich udziełu nie prymaŭ. Svaju pazicyju pa tym, što adbyvajecca, ja im taksama vykazaŭ — matnym słovam (u cenzurnaj viersii heta hučyć jak «ja ŭ šoku»). Jany na heta adkazali: «Nu, vy viedajecie, u jakoj my dziaržavie žyviom».

Uładzimir zaŭvažaje, što da hetaha ličyŭ zaŭsiody, što žyvie ŭ narmalnaj krainie. Supracoŭniki HAUS sprabavali pierakanać mužčynu, što toje, što adbyvajecca na jołcy, — akcyja. Jon da hetaha času pierakanany: heta — śviata.

— Mianie spytali, ci bačyŭ ja BČB-ściahi. Ja skazaŭ, što adzin dziadula ź im chadziŭ. Pa-mojmu, užo nie ŭ pieršy raz ja jaho zaŭvažaŭ, ale z čym jon chodzić — jaho asabistaja sprava, — dadaje Uładzimir. — Łozunhi nichto nie kryčaŭ. Adnym słovam, heta marazm.

U HAUS «Dzied Maroz» bačyŭ niekalki zatrymanych. Ich imiony jon nie viedaje, ci byli jany mienavita na dziciačym śviacie — taksama.

Uładzimir pieraapranajecca ŭ Dzieda Maroza ŭžo nie pieršy hod. Zvyčajna jon pryjazdžaje da svajakoŭ i siabroŭ, jakija jaho pra heta prosiać:

— U mianie šmat siabroŭ i tavaryšaŭ pa słužbie, jakija prosiać mianie zajści. Ja zaŭsiody vinšuju dziaciej z Novym hodam napiaredadni śviataŭ. Choć i nie zaŭsiody atrymlivajecca z-za paźmiennaj pracy: u budni dzień jołku pravodzić sensu niama, dziaciej na joj nie budzie. U mianie samoha ŭnuki jość, dački, plamieńnikaŭ šmat. Dzieciam treba nieści śviata. U hetym hodzie heta była maja asabistaja inicyjatyva.

Padziejami ŭ krainie, ličyć mužčyna, dzieciam ža, naadvarot, nanosiać traŭmu:

— U suviazi z hetymi padziejami dzieciam traŭmirujuć psichiku, strašna. I jakoje vyraście pakaleńnie? Ź niedavieram da ŭsiaho? Heta prosta asabista majo mierkavańnie. Psujuć i łamajuć dzieciam śviata. Nie tak šmat śvietłych dzion ciapier.

Va UUS Viciebskaha abłvykankama nie zmahli apieratyŭna prakamientavać hety vypadak.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?