Marku Harbačovu, trochhadovamu chłopčyku z Astraŭca, u jakoha DCP (jon nie trymaje hałoŭku, nie vałodaje nožkami-ručkami, nie moža skazać navat «mama») patrebna terminovaje lačeńnie ŭ Čechii.
Hrošaj, naturalna, u siamji niama — usio vydatkoŭvajecca na lačeńnie małoha.
Astravieckaja futbolnaja kamanda (Vadzim Lebiadzievič trenier, ale ŭsie heta na samadziejnym uzroŭni) zaprasiła na dabračynnuju sustreču minskuju kamandu «Art-Stars».
Tyja adrazu zhadzilisia, i siońnia ŭ 13.00 adbudziecca matč na haradskim stadyjonie. Paźniej, u 17.00 budzie kancert z udziełam hetych art-futbalistaŭ.
Majuć pryjechać Jahor Chrustaloŭ, Tenhiz Dumbadze, Pavieł Charłančuk, Saša Niema, Albiert Skarachod — usiaho 19 čałaviek. Usie vyručanyja srodki pojduć na lačeńnie Marka.
— Mark naradziŭsia zdarovieńkim, — raspaviadała jaho prababula Danuta Remis. - Ale ŭ siem miesiacaŭ niešta pajšło nie tak. Padniałasia tempieratura, pierastali dziejničać nožki i ručki. Nas nakiravali ŭ respublikanski navukova-praktyčny centr «Maci i dzicia».
Bolš za hod tamu Marku Harbačovu dyjahnastavali dziciačy cerebralny paralič i pastavili dyjahnaz invalidnaść z čaćviortaj stupieńniu straty zdaroŭja. Uvieś hety čas jaho rodnyja zmahajucca z chvarobaj: malania prajšoŭ abśledavańnia i kursy reabilitacyi ŭ Minsku, Baranavičach, Breście i Kijevie.