Fota Siarhieja Hudzilina.

Fota Siarhieja Hudzilina.

Kali b tearetyk novych miedyjaŭ Leŭ Manovič moh zazirnuć u hetyja dni ŭ bačnyja mnie častki Facebook, Twitter dy Instagram, jon zrabiŭ by vysnovu, što ŭ Biełarusi paroli ad akaŭntaŭ bolšaści karystalnikaŭ zachapili baraviki, lisički i ababki. Jany vyjšli ŭ sieciva i navastrylisia sełfačyć siabie ŭ lesie i na kuchni. Takoj kolkaści hryboŭ, zdajecca, niama navat u lesie.

I kali toje, što ŭ ludziej ŭ telefonach i noŭtach, jašče nie razyšłosia z tym, što ŭ ich u hałovach i dušach, dyk mušu vam skazać, što biełarusy — nacyja nu ni razu nie ahrarnaja.

Bo jak ja ni pnusia, nie mahu prypomnić chacia b adzin zdymak vielizarnaha buraka z podpisam: «Z majho aharodčyka». Hurki, morkva, cybula i navat pamidorki (takija składanyja ŭ vyroščvańni!) trymajucca niejak asobna ad novych miedyjaŭ i traplajuć u płyń tolki tady, kali niechta ź biełarusaŭ choča paśmiajacca sa Styviena Sihała.

Ja pamiataju, jak niadaŭna hałoŭnaj temaj aficyjnaha pijaru stała bulba, fijaletavyja miachi ź jakoj pierakročyli miažu ličbavaj realnaści tolki dla taho, kab «Čaj z malinavym vareńniem» paściabaŭsia ź ludziej, što mielisia tuju bulbu kapać pierad telekamierami.

I voś mnie składana ŭjavić sabie čałavieka, jaki bačyŭ by ŭ kapańni bulby vialikuju radaść. Navat dla dačnikaŭ hetaja baraćba za ŭłasna vyraščany ŭradžaj — krynica stresu i stomy, nie bolš. I tamu varyjacyi na temu «Dažynak» u horadzie, jakomu spoŭniłasia 950 hadoŭ, ładziacca absalutna daremna. Hrukat jość, rozhałasu niama.

A voś hrybočki vabiać biełarusaŭ by dobry ščupak — zaciataha rybaka (i dziva, što ŭžo zhadanyja aficyjnyja pijarščyki taho pakul nie pračuchali). Honar źniatym u lesie baravikom ličycca vyšejšym za honar ad zarezanaj kački ci zastrelenaha zajca. Nie vierycie — kińcie pozirk u stužku na ŭłasnym telefonie: ci šmat vy bačycie tam palaŭničych trafiejaŭ? I, abdumvajučy hety niachitry fakt, składana nie zrabić niekalki vysnovaŭ pra nacyjanalny charaktar i jahonuju abumoŭlenaść kamunikacyjaj ź lesam.

Čaściakom kažuć, što biełarusam nieŭłaściva abjadnoŭvacca. Što, sutyknuŭšysia ź luboj prablemaj, jakaja vymahaje supolnych i zładžanych dziejańniaŭ, biełarusy zaŭsiody razychodziacca pa damach macavać ułasny dabrabyt na asabisty kapył. I što mienavita tak prajaŭlajecca niejkaja «chutarskaja sutnaść» našaha naroda. Ale viedajecie, nijakaha «chutaranstva» ja tut nie baču. A što baču — dyk heta zvyčki spraktykavanych hrybnikoŭ. Bo ŭ hryby taksama hramadoj nie chodziać. To bok chodziać, ale na ŭvachodzie ŭ les raźbiahajucca pa ściežkach i kosiać paasobku.

Aptymalnaja sacyjalnaja dystancyja ŭ biełarusaŭ — na addalenaści lasnoha hukańnia.

Tak, kab i kurtka siarod stvałoŭ nie milhała, ale i kab nie zastacca adnamu siarod niavyznačanaści. Zbor hryboŭ — praces, padčas jakoha amal adrazu ž stračvaješ aryjentacyju ŭ prastory. Chapaje adnoj siamji baravikoŭ z nastupnym kružlańniem vakoł kamloŭ u imknieńni nivodnaha hryba nie prapuścić. Kali les nieznajomy, dzień chmarny i pobač niama hučnaj darohi — budzieš błukać.

Kali b u mianie zapytali pra vyčarpalnuju mietafaru apošnich 30 hadoŭ raźvićcia biełaruskaj dziaržaŭnaści, ja b pryhadaŭ mienavita hetuju karcinku: ludzi, jakija pierahukajucca ŭ vieraśnioŭskim lesie, upeŭnienyja, što jany ładna dbajuć pra zapaŭnieńnie svaich kašoŭ dy iduć zbolšaha napierad. Bo ŭsie astatnija — taksama niedzie pobač, bo adhukajucca. A stolki ludziej nie mohuć ža pamylacca.

U hrybniku zaŭsiody jość niešta ad partyzana — i heta jašče adna jakaść, jakaja robić ich padobnymi da biełarusaŭ. Jon havoryć i rušyć cicha, za vyniatkam vypadkaŭ, kali pryjšoŭ čas hukać svaich. Ty nikoli nie viedaješ, ci ciabie ciapier bačać, ci čujuć, ale budź peŭny: tajamnicy, jakija ty raspaviadaŭ napaŭhołasu pa telefonie, kali abiraŭ čarnicy, nazaŭtra budzie cierci ŭsia vioska

Hrybnik stavicca da lesu hetaksama jak biełarus stavicca da krainy: les — toje, što adnačasova naležyć usim i nie naležyć nikomu peŭnamu, bo bolšaje za čałavieka. U lesie šmat bahaćciaŭ, ale z poŭnym košykam vyjdzie tolki toj, chto nie lanujecca, nie baicca źbić nohi, nie pužajecca kamara.

Pasprabuj zabrać u biełarusa les tak, jak šmat u jakich miescach užo faktyčna zabrali vadu, zrabiŭšy spradviečnyja miescy rybałki płatnymi i całkam zabaraniŭšy paŭkryžki, jakimi łavili rybu dziady, — i biełarus aburycca tak, što dekret pra darmajedstva padasca kvietačkami.

Jak i ŭ luboj daskanała raspracavanaj zabaŭcy, u zbory hryboŭ jość svaje zababony i chitryki. Nu, voś, naprykład, kažuć, što biełarusam nieŭłaściva vychvalacca, i pachodzić heta moža ad kazańnia «pachvaliŭsia hrybam — pryjšoŭ ź lesu chibym», to bok navat sabraŭšy dobruju kalekcyju biełych, ty musiš kazać pra heta ścipła. Hrybnyja miescy treba bierahčy, a tamu pytańnie «dzie sabraŭ», skiravanaje da biełarusa, jość ad pačatku pytańniem nieprystojnym. I, ź inšaha boku, vychodziačy ź lesu, treba abaviazkova mieć poŭny koš, inakš inšyja hrybniki padumajuć, što ty — «hultaj». Kali raptam niedabraŭ — možna nakidać na niz syraježak, a źvierchu pakłaści arystakratyčnych bielakoŭ. Sapraŭdnaja Biełaruś — jana niedzie pamiž hetymi dvuma pamknieńniami: «nie chvalicca» i ŭ toj ža čas «nie vyhladać lanotnym». Navat kali dla hetaha patrabujecca machlaryć.

Uzajemaadnosiny z kulturaj zboru hryboŭ vypracoŭvajuć svojeasablivuju psichičnuju mietodu. Bo kali ŭ lesie nabližajecca stary z kašom, poŭnym asavikoŭ, i kaža, što ŭ hetaj častcy lesu hryboŭ nu zusim niama i tabie treba terminova adjechać pad Dračkava, — dyk heta moža aznačać tolki adno: chitravan choča vypravić kankurenta i brać hryb u adzinocie. A pad tym Dračkavam ty znojdzieš chiba što čarvivaha maślaka (a zaraz pasprabujcie zrazumieć, ci čakajuć vas hryby pad Dračkavam, z ulikam taho, što aŭtar tekstu — taksama zaciaty hrybnik). Kali supastavić heta z kolišnimi zajavami Nacbanka, što devalvacyi nie budzie (i z usimi astatnimi bujnymi infanahodami apošniaha času), možna zrazumieć, što hrybnaja kultura ŭ hetaj krainie — na kožnym kroku.

Apantanaść zboram hryboŭ lohka mahła b stać našaj nacyjanalnaj idejaj, bo nichto ź jeŭrapiejcaŭ, akramia blizkich nam histaryčna palakaŭ i litoŭcaŭ, nie maje takoj prahi da hrybiarstva.

Zbor hryboŭ — zaniatak nie tolki viaskovy i nie tolki haradski, nie tolki biadacki i nie tolki šlachietny. Kali pahladzieć na tački, rassovanyja pa ŭzbočynach tras Minskaj vobłaści, možna adnaznačna zaklučyć, što abjadnoŭvaje palavańnie na hryby i bahatych, i biednych. I vielmi składana znajści jašče adno takoje ž zachapleńnie, u jakim udzielničali b usie słai.

To hodzie prazyvać nas bulbašami! My — hrybniki. I toje hučyć horda!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?