«Rataŭnica, na vyjezd! U nas ciažki trochsoty. Askołačnaje ranieńnie. Biahom!» Praź dźvie chviliny biełaruski reanimabil užo imčycca pa raźbitych frantavych darohach Danbasa. Karespandent Vadzim Zamiroŭski pravioŭ niekalki dzion ź miedykami-dobraachvotnikami, kab pahladzieć, jak pracuje Rataŭnica.

U sakaviku 2015 hoda biełaruskija i ŭkrainskija vałanciory supolna sabrali hrošy na kuplu reanimabila dla pracy na Danbasie. Mašynu pryhnali z Hiermanii i padrychtavali da pracy na froncie. Pa vynikach hałasavańnia ŭ sacsietkach reanimabil atrymaŭ nazvu Rataŭnica. U krasaviku 2015 hoda Rataŭnicu ŭračysta pieradali miedykam z dobraachvotnaha mabilnaha špitala PDMŠ (Pieršy dobraachvotnicki mabilny špital). Za čas pracy na froncie Rataŭnica ŭžo vyviezła ź linii frontu niekalki sotniaŭ paranienych sałdat i mirnych žycharoŭ.

PDMŠ, dzie pracuje biełaruskaja Rataŭnica, bazujecca pobač z horadam Vałnavacha, na poŭdzień ad Daniecka. Ale pierad tym, jak trapić u dobraachvotnicki špital, mnie nieabchodna zajechać u horad Kramatorsk. Tut usie žurnalisty, jakija jeduć u zonu ATA, musiać atrymać akredytacyju. Blizkaść vajny ŭ horadzie ŭžo praktyčna nie zaŭvažnaja. Na vakzałach nie dziažurać uzbrojenyja vajskoŭcy, dy i ŭ horadzie ludziej u formie amal nie vidać. Horad žyvie zvykłym pavolnym danbaskim žyćciom. Ludzi stamilisia ad vajny.

— Voś ty viedaješ, čym adroźnivajecca narod ad nasielnictva? — dzielicca svajoj žyćciovaj mudraściu havarki taksist. — Nie viedaješ, a ja tabie skažu: narod — heta tyja, chto ŭdzielničaje ŭ palityčnym žyćci krainy, a ja voś — nasielnictva. Adčapiciesia ad mianie z hetaj vajnoj, ja chaču narmalna žyć.

«My nie žadajem adzin adnamu dobraj nočy»

Uviečary dabirajusia na bazu PDMŠ. Heta chata ŭ pryvatnym siektary pasiołka. Za chataj — akop, napeŭna, na vypadak abstrełu, vokny zadrapiravanyja, ale śvietłavoj maskiroŭki tut niama — da linii frontu adsiul jašče niekalki kiłamietraŭ.

Znajomimsia ź miedykami-dobraachvotnikami i miedrotaj VSU, jakaja raskvataravanaja tut ža.

— A što, nibyta tut spakojna zaraz? — pytajusia ŭ vajskoŭcaŭ.

— Nu, chadziem, pasłuchajem šum mora, — adhukajecca na pytańnie načmied z pazyŭnym Dok.

Vychodzim na dvor. Cišyniu paŭdniovaj nočy pieryjadyčna razrazajuć čerhi 30 mm harmaty. Zdalok jany i praŭda padobnyja da šumu pryboju. — Takaja ŭ nas ramantyka — jak na kurorcie.

— Vyjezdy ŭ vas časta zaraz byvajuć? — cikaŭlusia ŭ miedykaŭ.

— Och, davaj ja nie budu adkazvać, a to zaraz jak skažu, dyk dakładna što-niebudź zdarycca.

Praz 10 chvilin pavierje spraŭdžvajecca. Pastupaje zvanok: mašyna z dvuma chvorymi zahłuchła na darozie i čakaje našaj dapamohi. Dziaŭčaty źbirajucca na vyjezd za dźvie chviliny, a načmieda davodzicca pačakać.

— Dok, a raptam vajna, a ty taki pavolny, — žartujuć naparnicy.

Atrymlivajem u štabie parol — jon patrebny dla ruchu ŭ načny čas kala frontu — i mčymsia ź mihałkami na vyklik.

— Voś ja ž kazała, nie pytajsia bolš pra takoje, — mianie krytykujuć u mašynie.

— U nas tut svaje zababony, — tłumačyć Dok. — My nie žadajem adzin adnamu dobraj nočy i nie havorym pra vyjezdy, kab nie suročyć. A to noč dakładna spakojnaj nie budzie.

Mašyna, jakaja čakała dapamohi, zaviałasia tak ža raptoŭna, jak i zahłuchła. Chvorych dastavili biez našaj dapamohi. Kamanda viartajecca na bazu.

— Nu, hałoŭnaje, što ŭsie žyvyja, ale mahli b i nam paviedamić, — kažuć miedyki.

Na bazie raźvitvajemsia da ranicy, pa zvyčcy kažu «dabranač».

— Nu voś, ty znoŭ za svajo, — adhukajucca miedyki.

Praź niekatory čas razdajecca zvanok.

— Vika, Maryna, biahom na vyjezd, u nas ciažki trochsoty. Vušy, vušy [faniendaskop] vaźmi i kropielnicy, tam askołačnaje ranieńnie.

Praz paru chvilin kamanda ŭ zbory — i Rataŭnica imčycca zachavać čyjości žyćcio. U reanimabili niervovaje napružańnie: vielmi važna paśpieć svoječasova. «Usio, možacie nie śpiašacca», — hučyć, jak prysud, z racyi. Heta značyć, sałdat užo pamior.

— Čort, nienavidžu, kali tak! — usklikaje Vika.

Bryhada prybyvaje na miesca ŭžo tolki dla taho, kab zaśviedčyć śmierć. Bajec padarvaŭsia na hranacie pry pakul niavyśvietlenych abstavinach. Na bazu viartajemsia ŭ poŭnym maŭčańni.

— Dobraj nočy, — raźvitvajecca sałdat, jaki supravadžaŭ nas.

Nichto ź miedykaŭ jamu nie adkazvaje.

Nastupnyja paru dzion vydalisia cichimi. Dniom miedyki zajmajucca svaimi spravami, hałoŭny abaviazak tut — dziažurstva na racyi, kab imhnienna vyjechać na vyklik.

— Usio ž ja vas nie razumieju, — źviartajecca sałdat da miedykaŭ-dobraachvotnikaŭ. — Vam ža navat nie płaciać za heta. A kali niama vyklikaŭ, vy ŭsio roŭna ŭvieś dzień na bazie siadzicie?

— Nu, kali my tut siadzim prosta tak, značyć, usie žyvyja i zdarovyja.

Bližej da viečara chto-niebudź biare na siabie inicyjatyvu i hatuje viačeru. Usia miedrota i miedyki PDMŠ źbirajucca ŭ dvary. Znajomimsia z dobraachvotnikami bližej. Vika — fielčarka pa adukacyi, pryjechała z Kijeva, joj 24 hady. Jaje naparnica Maryna — starejšaja na 10 hod, jana doktar aniestezijołah-reanimatołah z horada Sumy.

«Paśla pieršaj ratacyi ja pierastała farbavacca»

Dziaŭčyny patrapili ŭ PDMŠ pa abjavie ŭ internecie. Vika chacieła pajści na kantrakt u vojska, ale minimalny termin — try hady, a značyć, jana hublała b kurs, jaki ŭžo pravučyłasia va ŭniviersitecie. A ŭ sakaviku 2015 hoda zapoŭniła ankietu, kab trapić siudy. Joj patelefanavali praz paru dzion, u krasaviku jana ŭžo była na froncie.

Maryna pryjechała pa prapanovie kaleh, razam było nie tak strašna. Jany papracavali miesiac, u susiedni dom trapiŭ snarad, ad vybuchnoj chvali na ich zvaliłasia ściana. Maryna kaža, što jaje «zasmaktała», i jana pryjazdžaje na svaju dziaviatuju ratacyju, kožnaja ź jakich doŭžycca miesiac.

— Jak staviacca rodnyja da vašaj pracy?

Maryna: Maje baćki całkam mianie padtrymlivajuć. Chvalujucca, stelefanoŭvajemsia kožny viečar, ale jany mianie viedajuć: kali ja niešta vyrašyła, mianie nie pierakanać. Paprasili tolki ŭzimku nie jeździć — bajacca, što zachvareju.

Vika: A dla majoj siamji vajny jak byccam i nie isnuje, tamu dla ich majo rašeńnie było šokam.

— Čym zajmajeciesia, kali viartajeciesia dadomu?

Vika: Za toj čas, što ja pracuju ŭ PDMŠ, u mianie nazapašvajecca vialikaja kolkaść «chvastoŭ» pa vučobie, tamu zaniacca mnie tam jość čym. Na pracu ja nie ŭładkavałasia: nu kamu patrebien taki rabotnik, jaki to ŭ instytucie, to na Danbasie?

Maryna: U mirnym žyćci ja prosta viartajusia na pracu. Hałoŭnaja doktarka ŭ nas patryjotka, adpuskaje mianie siudy ŭ kamandziroŭki. Hrošy za heta ja atrymlivaju śmiešnyja, u apošni raz voś atrymała 4 tysiačy hryŭniaŭ (kala 300 biełaruskich rubloŭ), ale ja ž nie pa hrošy siudy jezdžu. A voś kalehi, byvaje, kryŭdziacca — im składana raździažurvać maje źmieny.

— Chto vas zabiaśpiečvaje: vałanciory ci dziaržava?

Maryna: My całkam dobraachvotnicki prajekt i isnujom całkam za košt dobraachvotnych achviaravańniaŭ i dapamohi vałancioraŭ.

— Jak staviciesia da dapamohi ad biełarusaŭ u vyhladzie Rataŭnicy?

Maryna: Heta, viadoma, vielmi pryjemna, bo reanimabil — heta hałoŭnaje ŭ našaj pracy. Ja pamiataju, jak nam jaje pryvieźli ŭ 2015 hodzie i ŭračysta ŭručali. «Ratatujčyk», tak my jaje piaščotna nazyvajem, u nas bajavaja baba — to joj tarmaznyja kałodki prastrelili, to na miascovych darohach padviesku raźbili, ale vałanciory nam i z ramontam dapamahajuć.

— Jak źmianiłasia vaša staŭleńnie da žyćcia, śmierci i vajny mienavita praz hetuju pracu?

Maryna: Dy ŭ mianie i doma praca takaja ž (śmiajecca), a kali surjozna: paśla pieršaj ratacyi ja pierastała farbavacca, sačyć za tym, u što ja apranutaja, i kuplać darahija ŭpryhožvańni, prosta ja ŭśviadomiła, što jość rečy kudy bolš važnyja. Ja nie mahu rastłumačyć heta słovami, heta emacyjnaje. Tut ty ŭśviedamlaješ usiu važnaść žyćcia i siabroŭstva, tamu što jany mohuć abarvacca ŭ luby momant.

— Ci byvajuć simulanty siarod pacyjentaŭ albo naadvarot tyja, chto nie žadaje źjazdžać ź pieradavoj?

Maryna: Byvajuć simulanty, ale my na ich nie kryŭdujem. Ich možna zrazumieć: siadzić čałaviek na pazicyjach miesiac-druhi nievyłazna i prydumlaje, naprykład, što jamu zub balić. Dy jamu prosta ŭ horad chočacca, ludziej ubačyć, u kramu schadzić. Ale zvyčajna byvaje naadvarot — u balnicu nie zaciahnieš. Adnojčy chłopiec z askołkam u nazie admachvaŭsia ad daktaroŭ: nikudy nie pajedu, zastanusia na pazicyi. Siłaj zaciahnuli jaho ŭ mašynu.

— Uzhadajecie samyja strašnyja momanty?

Vika: Strašna pracavać u adzinočku. Strašna, što nie chopić dośviedu i viedaŭ vyratavać paranienaha, što nie daviazu. Ale takoha ŭ mianie jašče nie było. Letaś byŭ u mianie vypadak na druhoj pazicyi: vyklučyli elektryčnaść, na vulicy navalnica, hrom, livień. My lahli spać i čujem: ba-baach! My apranulisia i pabiehli na huk, a tut užo i racyja pačała razryvacca. My zabiehli ŭ toje pamiaškańnie, dzie hranata ŭzarvałasia, a tam ścianu źniesła, niejkija rečy zaharelisia, śviatła niama, dym staić, usie kašlajuć, vočy ślaziacca. Voś tady było strašna ad niečakanaści, ale ja jak ubačyła pacyjenta, strach vyklučyŭsia i vočy ŭžo nie ślaziacca i ničoha nie zaminaje.

— Ci zmožacie viarnucca da mirnych prafiesij?

Maryna: My tudy zaŭsiody viartajemsia, ale heta vielmi ciažka dajecca: ja navat splu doma ŭ spalniku pa zvyčcy. Tam usie ludzi ŭ niejkich svaich kłopatach: dyskateki, saluty, pastajanny ruch — usio heta składana ŭsprymać, viarnuŭšysia z frontu.

Vika: Składana jašče i ad taho, što, pryjazdžajučy dadomu, ty razumieješ, što tam, na froncie, ničoha nie skončyłasia: tyja ž ranieńni i chvaroby, a ty čamuści tut, doma. I ciabie adrazu ž ciahnie nazad, asabliva kali ja baču ŭ sacsietkach, što na našym učastku znoŭ abvastreńnie. Mahčyma, kali ŭsio skončycca, viarnucca ŭ mirnaje žyćcio budzie praściej, a pakul što jeździć tudy-siudy — heta nievynosna ciažka.

— Jak staviacca da miedykaŭ praciŭniki? Ci byli vypadki z pahrozaj na žyćcio, abstreły?

Maryna: My čuli, što z taho boku za nas dajuć uznaharodu, za luboha miedyka. A naohuł my nie baimsia. I ŭ pieršy abstreł amal nie strašna było. Strach prychodzić potym. Pamiataju, ulacieli my ŭ niejki sklep. Vajskoŭcy kryčać: «Ratuj miedyka» — i ŭsie na mianie pavalilisia, dyk ja bajałasia, što kali nie ad abstrełu zahinu, to prosta zadychnusia pad imi. A ŭžo kali zabrali paranienaha i vyjechali z zony abstrełu, baču: ruki chodyram chodziać.

Byvaje, što sutykajemsia z ahresijaj tavaryšaŭ, jakija pryvieźli paranienaha. Adzin raz mnie pryvieźli ŭžo trup, ale navokał było čałaviek 10, i ŭsie harłapaniać na mianie: «Ratuj». I ja paŭhadziny adkačvała trup, prosta kab ich supakoić. Ale heta stan afiektu, i my ich za heta nie vinavacim.

— Ci źjazdžali z hłuzdu na vašych vačach pacyjenty, daktary?

Vika: Skažam tak, heta nazyvajecca, pa-pravilnamu, stresavaja reakcyja i ŭ kožnaha jana vyjaŭlajecca pa-svojmu: chtości sychodzić u siabie i nikoha nie padpuskaje, niechta pačynaje isteryčna harłapanić ci śmiajacca, chtości stanovicca ahresiŭnym, a chtoś prosta pačynaje pić. Vy heta nazyvajecie «źjechać z hłuzdu», a heta prosta mocny stres i heta narmalnaja reakcyja arhanizma na nienarmalnyja ŭmovy. Z hetym prosta treba ŭmieć pracavać, asabliva psichołaham. Ludzi dumajuć, što jany vybilisia z rozumu, tamu što im nichto nie tłumačyć, što heta ŭsio narmalna: što i aba*racca, aba*sacca padčas abstrełu — heta taksama narmalna i śmiajacca z hetaha nielha.

— Vy bačycie kožny dzień bol i pakuty bolš za astatnich. Ci varty kavałak terytoryi ŭsiaho hetaha čałaviečaha hora?

Vika: Zvyčajna ja ŭsim kažu, što ja nie patryjot, bo liču, što nivodzin kavałak ziamli nie varty pralitaj kryvi čałavieka. U mianie było dva siabry jašče z Majdanu, i abodva jany zahinuli. Ja była na pachavańniach i nie ŭpeŭnienaja, što voś tyja ślozy, toje hora i kryki maci vartyja ŭsiaho hetaha. Ale ja nie kažu, što nie treba zmahacca.

Maryna: A ja liču, što luby kavałak ziamli varty taho, kab za jaho zmahacca. Heta maja ziamla, i ja mietra jaje nie addam nikomu.

Druhi dzień narodzinaŭ

Nastupnym dniom, pa tradycyi, usie miedyki siadajuć viačerać za stoł u dvary doma, ale hetym razam pad kananadu artyleryi, što ŭzmacniajecca, pakul my jamo.

— Tam surjoznaja vajna pačałasia. Budźcie ŭsie hatovyja, — papiaredžvaje Dok.

Nad stałom navisaje napruha, ježa ŭžo nie lezie ŭ horła. Sapraŭdy, praź niekalki chvilin pastupaje vyklik. Kamanda Rataŭnicy imhnienna zryvajecca ź miesca i biažyć da mašyny. Kala 10 chvilin pa vyboistych darohach — i my na miescy evakuacyi. Ranieńnie ściahna. Dziaŭčyny pracujuć chutka i zładžana, ranieny ŭ prytomnaści i navat žartuje.

— Tabie abiazbolvajučaje ŭžo kałoli?

— Dy nie, prosta harełki nalili. Aj, nie čapaj, ja ž nie padstaŭka tabie!

— Soniejka, usio dobra, my prosta praviarajem, ci z nami ty. Užo amal pryjechali, jašče krychu patryvaj.

Ź mihciełkami zajazdžajem u horad — i praź niekalki chvilin miedyki PDMŠ užo pieradajuć paranienaha ŭ špital.

Viartajemsia na bazu. Siedziačy na hanku, miedyki abmiarkoŭvajuć ranieńnie i akazanuju dapamohu. Jašče da evakuacyi sałdaty tak chutka i pravilna nakłali paranienamu turnikiet i paviazku, što ŭ darozie nie pryjšłosia pieraroblivać hetuju pracu.

— Nu što, dziaŭčaty, vinšuju vas, u vas siońnia dzień narodzinaŭ, druhi, — vychodzić na hanak Dok.

Jamu tolki što paviedamili sa špitala, što ŭ nazie paranienaha była hranata ad hranatamiota AHS, jakaja mahła ŭzarvacca ŭ luby momant.

Taja samaja 30-milimietrovaja hranata:

Fota z fejsbuka Alony Viarbickaj.

Fota z fejsbuka Alony Viarbickaj.

Na vulicy stała cicha, zamiest strokatu kulamiotaŭ i hrochatu artyleryi słuchajem strokat konikaŭ. Radyjoefir taksama maŭčyć. Vajna skončyłasia. Prynamsi na siońnia.

Siarod nočy vajennaja racyja ažyvaje niazvykłym dla jaje pasłańniem biez pazyŭnych:

— Soniejka, ja kachaju ciabie.

— Ja ciabie taksama, — adazvałasia «soniejka».

Humanitarny maršrut «Biełaruś — ATO» — vałanciorskaja inicyjatyva, što ŭžo treci hod dapamahaje miedykam i hramadskamu nasielnictvu ŭ zonie kanfliktu. Vałanciory hummaršruta sabrali dy adpravili va Ukrainu bolš za 11 ton humanitarnaj dapamohi i nabyli try adzinki miedycynskaj techniki. Padtrymać hummaršrut i pačytać pra jaho padrabiaźniej možna pa spasyłcy.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?