Žančyna ź vioski Małunaŭka Chocimskaha rajona try dni praviała ŭ lesie. Na trecija sutki 87-hadovuju žančynu znajšli milicyjanty, paviedamili va UUS Mahiloŭskaha abłvykankama.
Anastasija Piŭčanka pajšła z domu paśla 12-ci 8 maja. Kudy i navošta adpraviłasia, žančyna nie pamiataje. Ab prapažy maci zajaviła jaje dačka — žančyna źnikała z chaty nie ŭpieršyniu.
Da vyšuku padklučylisia milicyja, vyratavalniki. Miascovyja žychary žančynu nie bačyli, słužbova-vyšukovy sabaka ŭziać śled nie zmoh — chałodnaje nadvorje pracavała suprać pravaachoŭnikaŭ. Dva dni pošukaŭ plonu nie dali.
Na trecija sutki znoŭ pačali pračesvać miascovaść. Piensijanierku pabačyli pad kustami.
— Ja padbieh da jaje i spytaŭ: «Vy žyvaja?» A jana mnie ŭ adkaz: «Oj, chłopčyki, a kolki zaraz času?», — raskazaŭ pieršy namieśnik načalnika Chocimskaha RAUS Dźmitryj Siomačkin. — Ledź paśpieli.
Siłaviki adznačyli, što vyšuk byŭ abciažarany z-za chałodnaha nadvorja, składanaha łandšaftu miascovaści z hustoj raślinnaściu. Pry hetym piensijanierka stojka pieraniesła try dni na choładzie bieź ježy i vady.
Žančynu dastavili ŭ Chocimskuju rajbalnicu na mašynie chutkaj miedycynskaj dapamohi, dzie paśla poŭnaha abśledavańnia adpuścili dadomu.