«Naša Niva»: Vy daŭno viedali Hileviča?

Valeryja Navumienka: Ja zastałasia apošniaj u našym padjeździe, chto pamiataje, dzie čyja była kvatera, jakija byli adnosiny pamiž piśmieńnikami, ich žonkami. Chto za kim pasialiŭsia.

Ź siamjoj Hileviča my byli susiedziami ad 1969 hoda. U toj hod my pierabralisia ŭ kvateru Ivana Šamiakina, jakaja była na adzin pakoj bolšaj za tuju, što my zajmali pierad hetym. I voś Nił Symonavič z žonkaj Ninaj Ivanaŭnaj i synam Siarhiejem pasialilisia jakraz u kvateru, dzie raniej žyli my, a jašče raniej — Mielež.

Jany rabili ramont, my rabili ramont. U niejki dzień pryjšła maja babula pa maci, vielmi jarkaja asoba, zajšła da Niny Ivanaŭny, ahledzieła, što było ŭžo pa­novamu ŭ hetaj 22­j kvatery i skazała: «Madam Hilevič, prajdziomcie ŭ vannuju». Hetaja fraza potym stanie kryłataj na ŭsio žyćcio.

Nina Ivanaŭna ž była čałaviekam vielmi śmiašlivym, jaskravym, tamu jana jak razrahočacca! Pryjšła da majoj maci i raskazvaje, jak Nastaśsia Fieliksaŭna zavitała, ahle­dzieła, pastaviła adznaku jakaści, jak u dziaržpryjomcy, až da vannaha pakoja dajšła.

Była vielmi viasiołaja para i pamiž baćkami, i pamiž dziećmi. Usie byli maładymi, pryhožymi.

U 1969 hodzie Niłu Symonaviču było 38 hadoŭ. Boža-­boža! Sa svajoj žonkaj Hilevič byli adnakurśnikami. Moj baćka byŭ vykładčykam u ich, vaziŭ na bulbu. Jon sam usiaho na 7 hadoŭ starejšy, ale frantavik, tamu peŭnaja dystancyja zachoŭvałasia.

Maje baćki byli na viasielli ŭ Hilevičaŭ. Viasielle było ŭ Minsku, bo maci i ajčym Niny Ivanaŭny žyli ŭ Minsku. Baćka nie pryjšoŭ z vajny. Ajčym byŭ čyhunačnikam. Ale jana pa raźmierkavańni adpracavała niedzie ŭ Haradockim rajonie Viciebskaj vobłaści. Kali viarnułasia ŭ Minsk, to jany pabralisia šlubam z Hilevičam, jaki tady byŭ u aśpirantury.

U Niła Symonaviča było vaśmiora bratoŭ i siaścior, uvieś čas jon usim dapamahaŭ.

Pamiataju, jak pamirała jahonaja maci, chvoraja na insult. Žonka raskazvała, jak jon pryjechaŭ u Słabadu, maci jaho jašče paznała.

Pamiataju, jak pamior jaho starejšy brat Leŭ. Tady pamierła siastra Ida (Ideja), ź jakoj jon razam vučyŭsia ŭ technikumie. Jana maładoj pamierła ad ankałohii, zastałosia dva chłopčyki. Mienšamu było ŭsiaho 6 hadoŭ. Takija trahiedyi siamiejnyja byli, jany nie mahli nie pakinuć adbitku na tvorčaści.

«NN»: Hilevič byŭ surovym čałaviekam?

VN: Nie byŭ jon surovym. Navat kali jon idzie i zasiarodžany na svaich dumkach, jak i moj baćka, i Karatkievič, heta nie značyć, što jon taki surovy. Jon idzie i niešta pra svajo dumaje. Heta ž tvorčy čałaviek!

Jak ja była studentka, mnie było hady 22, zaprasiła mianie Nina Ivanaŭna na dzień naradžeńnia. Musić, 50­-hodździe. Było takoje vuzkaje siamiejnaje koła: Hilevičy, plamieńniki, siastra. I tady ŭžo hrymieła «A ja lahu­-prylahu». Viesieła było, usie maładyja, baćki žyvyja. Pavinšavali Ninu Ivanaŭnu. I Nił Symonavič mnie skazaŭ (ja nie vykanała hetu prośbu, paličyła nie vartym umiešvacca): «Vala (mianie tak doma nazyvali), kali mianie paniasuć, to chaj hraje «Vy šumicie, šumicie nad mnoju, biarozy». Jon lubiŭ hetuju pieśniu. Jaje mnohija lubili, jana stała chitom. I muzyka vydatnaja, i vierš.

«NN»: Jakija adnosiny ŭ ich byli z žonkaj?

VN: Z žonkaj dobryja adnosiny byli. Takich žonak pašukać jašče. Viasiołaja. Kali žonka sumnaja, zaciataja, nie havoryć pa dva tydni, to navošta takaja žonka?

Heta było junackaje kachańnie. Pažanilisia ŭ patrebny čas maładymi, syna vyhadavali… I jana ŭvieś čas pracavała. Jana navat pierad śmierciu chacieła, kab joj pastavili nahruzku piedahahičnuju. Jana pamirała ŭ pałacie ŭ majho muža, jon joj zajmaŭsia niepasredna try miesiacy…

Usio ŭ žyćci byvaje, u kaho nie byvaje? Ale takoha ŭžo ekstremalnaha nie było ŭ ich, ja nie viedaju.

«NN»: A havaryli doma pa­-biełarusku?

VN: Viedajecie, usie dzieci dobra havaryli pa-­biełarusku, navat kali maci była adniekul z Rasii. I žonki havaryli. Nina Ivanaŭna Hilevič — prafiesijny fiłołah, i maja maci razmaŭlała pa-biełarusku.

Ja havaru pa­-biełarusku, brat moj havoryć, havoryć maja maskoŭskaja siastra, havorać usie dzieci Ivana Antonaviča Bryla, havorać Klimkovičy — i dzieci, i ŭnuki.

Dzieci ŭsie cikavyja. Niama nikoha takoha končanaha, chto b pajšoŭ na dno. Byli takija, chto nie nadta dobra vučyŭsia, šukaŭ siabie, moža, z asabistym žyćciom byli prablemy, razvodzilisia. Ale nie staŭ nichto ałkaholikam, nichto nie zvalaŭsia pad płotam, a pra narkotyki my ŭvohule nie čuli.

Kvatery nie zamykalisia. Da nas prychodzili dzieci — maci ŭsich nakormić, da inšych — taksama nakormiać.

Kaniečnie, škodzili. Niedzie mnie było 9 hadoŭ, a syn Hileviča — na hod starejšy. Nina Ivanaŭna zaviaršyła svaju kandydackuju dysiertacyju. Addrukavany refierat lažaŭ na palicy pry ŭvachodzie kala telefona. My ablivalisia vadoj, praz trubačku harocham plavalisia. Adčynili dźviery i na Siarhieja linuli misku vady. I zalili refieraty. Jak jon roŭ, što pryjdzie mama!

Praŭda, heta była čystaja vada. Prasochli tyja arkušy — i ničoha nie zdaryłasia.

Abo voś takaja jašče historyja ź dziećmi była… Było žaleznaje praviła, što dzieci, kali darosłyja siadziać za stałom, nie pavinny byli padychodzić, niešta prasić, klančyć. Našy baćki adrazu heta spyniali. Kali doma byli hości i Hilevičy ŭ nas, to dziaciej adpraŭlali ŭ kvateru da Hilevičaŭ. U Hilevičaŭ kateharyčna zabaraniałasia zachodzić u kabiniet Niła Symonaviča, niešta kranać, hartać, brać. Ale dzieci jość dzieci. Maja siastra, małaja jašče, ale talenavitaja, jana na siońnia prafiesar u Maskvie, padyšła da mašynki i nadrukavała ŭ ryfmu nieprystojnaje słova. Nazaŭtra pryjšła Nina Ivanaŭna i pačała, jak jana kazała, dopyt maładahvardziejcaŭ: «Chto zachodziŭ u kabiniet da Niła Symonaviča?» Treba skazać, što sam Hilevič rahataŭ na ŭsiu siłu svajho hołasu, bo navat u ryfmu atrymałasia. Słovam tym było «s…ka», horšych my nie viedali.

«NN»: U Hilevičaŭ Siarhiej — heta adziny syn?

VN: Tak. Chaču adznačyć, što nichto ŭ našym dvary nie vučyŭsia tak, jak jon. Kali nie atrymlivałasia zadača, to treba było iści da Siarhieja, jon dapamahaŭ schodu.

Załaty miedal byŭ u jaho. I jon z adnym ekzamienam pajšoŭ na bijałahičny fakultet na bijachimiju. Vydatna vučyŭsia! Ź im zdaryłasia biada na pieršym kursie, kali jon paškodziŭ mienisk. Jaho apieravali, chłopcy nasili jamu kanśpiekty. I jon usio roŭna ŭsie ekzamieny zdavaŭ na «piaciorki» pa tahačasnaj sistemie, byŭ pieršym u navucy.

«NN»: Ciapier vaš dom zusim apuścieŭ.

VN: Niadaŭna hladzieła hruzinski film adzin, sa ščymlivym sercam. U kancy była fraza: «Usie syšli». U našym padjeździe taksama ŭsie syšli. Niama Karatkieviča, niama Ivana Antonaviča Bryla, niama Ivana Piatroviča Šamiakina — byŭ zyčlivy da ludziej čałaviek, niama Hlebki, niama Vitki, ź im pa­-susiedsku vielmi dobra žyli. Vitka naprykancy žyćcia byŭ nastolki biezdapamožny, što ŭnučka Jula [Čarniaŭskaja] zvaniła majoj maci i prasiła: «Jadviha Paŭłaŭna, spuściciesia da dzieda, zaniasicie zapałki. U mianie małaja Ženia, a jon nie viedaje, dzie tyja zapałki»…

Losy… U Bryla pieršaj pamierła žonka, u majho baćki — žonka, u Šamiakina — žonka, u Karatkieviča — znoŭku ž žonka, u Vitki — žonka. I im, uražlivym ludziam, treba było ŭsio pieražyć. Moj baćka adzin žyŭ siem hadoŭ, Šamiakin taksama prykładna stolki ž. U Bryla i majho baćki ŭ adzin hod pamierli žonki, i jany sami adyšli ŭ adzin hod. I ŭsio heta ciažka, kali ty stary i ciabie hojdaje pa chvalach adzinota, niama tvajoj žančyny. Dzieci i ŭnuki vas lubiać, ale ŭ kožnaha svajo žyćcio. U majho baćki apošnija apaviadańni — heta sucelny sum pa maci. Jak jon zachvareŭ, ja zabrała jaho na Łysuju Haru. Ja splu na vierandzie, a jon u svaim pakoi. Potym pačynaje Jadziu klikać. Dzie taja Jadzia, jaje ŭžo čatyry hady niama. A ŭ jaho ŭ hałavie Jadzia…

Nił Symonavič, zdajecca, viedaŭ svoj dyjahnaz. Ja jaho čuła ŭ apošni dzień jaho žyćcia, jamu było kiepska. Čuła, jak jon stahnaŭ, ja žyvu nad imi.

U toj dzień jaho zabrali ŭ reanimacyju ŭ 10:15. Nibyta ŭ paniadziełak, napiaredadni, nie było miescaŭ. Chto tam ciapier pra kaho dumaje, jakija aŭtarytety… Usio źmianiłasia i ŭ tak zvanaj prezidenckaj balnicy. Kali raniej u luks kłali tolki na ŭzroŭni namieśnika ministra, to ciapier moža lažać niejkaja simpatyja.

Hileviču ciažka było pieražyć śmierć žonki. Jon napisaŭ knižku «I plamy na tabie niama». Jon pachavaŭ Ninu Ivanaŭnu na Kalvaryi, tamsama lažać maje baćki. Adnojčy ja pryjšła na mohiłki: siadzić Nił Symonavič i siastra jaho Śviatłana. Jon siadzić i praciraje partret Niny Ivanaŭny. Ja kažu: «Nił Symonavič, nielha ničoha nieści z mohiłak dachaty». A jon adkazvaje: «Hladzi, jaki vydatny partret». Nie viedaju, ci zabraŭ.

Usie syšli, syšła epocha.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?