Fota Siarhieja Hudzilina.

Fota Siarhieja Hudzilina.

Ja, Ivan, niadaŭna mužyka pachavała. Šejsiat dva hadočki mnie. Voj­voj­voj. Była zdurnieła maja hałava…

Ot my na chutary. Tam ža niama ni śvietu, ničoha, Ivan. Tamaka ni śvietu, ničoha niama. Tam ot adzin Tolik je, duračok taki. Piensijanier. Jamu siemdziesiat hadoŭ. Jaho žoncy dali piatnaccać, ci to trynaccać — parubiła jaho. Tolik mnie kaža:

— Ja pryjdu ŭ prymaki.

A ja kažu:

— Znaješ što? Ja sa svaim papaharavała. Piŭ­piŭ­piŭ. Chadziŭ­chadziŭ, haniaŭ mianie, haniaŭ. Ja ŭžo nie chaču.

Mužyka majho atravili. Dali takoj harełki. I ŭsio — i končyŭsia. Ja zastałasia adna. Ot.

U mianie padruha Jula, jana taksama adna. Joj užo šejsiat piać. Ot učora pajšła, pabačyła jaje, pahamaniła ź joj. U jaje i televizar je, dačka na miasakambinacie — vialikaja takaja. Jula dva miljony piensii pałučaje.

— Chopić, — kaža.

— Ty ŭžo ŭsio, — kažu, — stary čałaviek.

Maje chłopcy, jakija sa mnoj vučylisia, usie ŭ horadzie. Usie ŭ horadzie. Nivodnaha niama tut, u Borusku. Što zrobiš… Taki mo los. A mnie ŭžo šejsiat dva hady. A Juli šejsiat piać. A mužyk u jaje žyvie ŭ prystarełym. Dačka krasivaja­krasivaja! Tak jana škaduje matku, naviazie joj poŭny chaładzilnik. Nu, za hrošy. Za hrošy. A mužyk u prystarełym žyvie. Biŭsia, Ivan, biŭsia, usia čornaja była.

A da mianie mo piać prychodziła. Chłopiec małady, mo tryccać hadoŭ. Dyk ja kažu:

— Znaješ što, čałaviek? Ty mianie budzieš škadavać, a ci ty chłopcaŭ maich paškaduješ? Nie budzieš. Šuruj i šukaj dzieŭku ci žančynku i žyvi. Dumaješ, heta tak prosta? Heta nie tak prosta.

* * *

— Alo.

— Hala?

— Nie, nie Hala.

— A dzie Hala? Pazavicie Halu.

— Kudy vy zvonicie? Tut niama Hali.

* * *

Kudy vy, kaža, zvonicie. Jany zvoniać, a treba ž viedać numar telefona, kudy zvanić. A chto jaho znaje kudy. Nu, jany zvoniać. Heta z horada zvoniać, nu. U mianie siastra ŭ horadzie žyvie. Dvajuradnaja. Ja tudy jeździła dy kažu:

— Synok, što mnie rabić? Nie chočaš ty mianie hladzieć. Pajdu ŭ prystareły.

— Jak chočaš, mamo.

— Žanicca ty nie budzieš, — kažu.

Usio. Sorak hadoŭ. Jon užo advyk. Byŭ uziaŭ cyhanku. U mianie šeść karoŭ było. A dzieŭcy, Ivan, čatyrnaccać hadoŭ! Cyhanio i je cyhanio. Cyhanio i je cyhanio. I jaho abakrali. Usio ŭkrali. I hazavuju plitu — usio. U mianie ŭsio było, usio było. Što ja papamučyłasia. Što ja papapłakała… A piła! A kuryła! A biłasia! A Boža moj! A ceły tabar! Dzieŭcy čatyrnaccać hadoŭ! Mnie spakoju nie było. I ciapier spakoju niama. Uvieś pabity byŭ. Adzin raz pabity byŭ. Druhi…

Moj synok, Ivan, la aŭtałaŭki chodzić. Mo bačyŭ? Drenna z hałovaj jamu. Ot jon i chodzić. Byŭ čatyry hady, Ivan, u turmie ŭ Mazyry. Tam jamu pabili hałavu. Užo ničoha nie viedaje. Ničoha. Ja jeździła ŭ turmu. Lepiej ty zarabi svaim trudom. A chłopcy jakija siadziać, Ivan! Krasaŭcy! Voj­-voj­-voj…

Ot prychodzić synok i pačynaje pić čyfir. Ja kažu:

— Synok, kiń toj čyfir pić. Što jon daje? Ničoha jon nie daje.

Ja ŭžo kuplała, kuplała, Ivan. Dy kažu:

— Znaješ što, synok? Miljony nada. Haravać nada. A jak žyć? Nada haravać. Ot drovy siońnia pakałoŭ — maładziec. A ja zapaliła, navaryła bulonu. Ty pryjšoŭ, — kažu, — kartopli nałupiła. Ot. Ty i sam umieješ. Ty ŭžo pryvučany da ŭsiaho.

U mianie ŭsia radnia bahataja, Ivan. Usia. A što ja mahu zrabić? U dziareŭni jakuju chudobinu hadavać — a jakuju hadavać? Parasia jakoje. Parasia karmić treba. A čym karmić? Boža, Boža… Haspadara niama. Usio, niama. Boža, Boža. Nu, što ty zrobiš? Budam jak­niebudź žyć. Mamačka ž, kažu, nie viečnaja…

Mnie dajuć kapiejki. Miljon. Nu, tam miljon čatyrysta. Prychodžu ŭ aŭtałaŭku, na dzievak kažu:

— Znajecie što? Dajcie, kab chłopiec moj byŭ, jak chłopiec. Kab nie stajaŭ tut hety chłopiec moj i nie prasiŭ ničoha. Ja pałučaju piensiju, — kažu, — tak dajcie, dzieŭki, pajeści chłopcu.

* * *

— Alo.

— Hala?

— Tut niama Hali. Kudy vy zvonicie?

— Pazavicie Halu.

— Heta Borusk. Kudy vy zvonicie?

* * *

— Tak jana ŭžo druhi raz zvonić? Niekamu jana zvonić. Heta žančyna zvaniła? Heta, musić, z horada. A ja vyrasła ŭ Borusku. Małaja była, vo takaja vo, dvanaccać hadoŭ, jak matka maja pamierła. Ja ŭ dvanaccać hadoŭ biez matki zastałasia, Ivan. I vyhadavałasia. Usio žyćcio praharavała ŭ kałchozie. I ciapier jašče syn kaža:

— Mamo, pojdam drovy rezać.

— A pojdam. A što takoje, synok, ja ŭmieju. I pierakałoć umieju. Usio ŭmieju, — kažu. Žyćcio prymusić. U dziareŭni vyrasła.

A haradskija nie razumiejuć, nie ŭmiejuć. Ot adzin pryjechaŭ — nie ŭmieje palena pakałoć. Havoryć:

— Ja nie panimaju.

Ot dźvie dzieŭki takija krasivyja, dyk u ich takija vo kipciury nakrašanyja.

— Nu, što vy, dzieŭki, nu, što vy dzieŭki?

— A ničoha, — kažuć.

Kolki tabie hadoŭ? Tryccać try? Majmu sorak. Pad sorak hadoŭ užo. Kaža:

— Pojdzioš u prystareły?

— Aj, nie, — kažu, — u prystareły nie pajdu. Tam i čysta. Tam i kormiać. Tam jašče i dajuć kapiejku. I ŭsio — žyvi. Nie pajdu, — kažu.

Ja pajdu ŭ les. Lisianka je, hryb je, jahada je. Možna ot tak žyć letam. Byli pa dvaccać tysiač. Niachaj pa dvaccać. Idzi, nie lanujsia, kažu…

Vo tut była charošaja chatka. Niejkaja była taksama z hałavoju, zapaliła. I ŭsio. Była takaja charošaja chatka. Syn u horadzie. Dačka ŭ horadzie. Nie pajechali. A našto jany pajeduć u dziareŭniu?

– Našto jano, — kaža, — mnie? Matka ŭžo pamierła dy i ŭsio.

A baćka pryjazdžaje da ciabie? Mašynaju? Mašyna je, bačyš ty! Vučany. I mama hramatnaja? Tak? Vo jak! Bač jak. Tak tabie tryccać try hadočki? Majmu sorak. Kaža:

— Mamo, našto mnie taja žonka? Ja ŭžo advyk.

— Nu, pravilna, — kažu, — kali ty ŭžo advyk, dyk jano tabie i nie treba. Heta ja ŭ dvaccać vyjšła.

Maładaja była, krasivaja. Takaja kukła była. A ŭžo šejsiat dva mnie. A syn kaža:

— Mamo, ty pamožaš drovy składać?

— Pamahu, synok. Niaŭžo ž nie pamahu. Pajdu i pamahu. Pakałoŭ drovy, dyk ja pamahu.

Ot.

* * *

— Alo.

— Dzie Hala?

— Kudy vy zvonicie?

— Nie dury mnie hałavu! Ja viedaju, što Hala tam. Jana mnie hety numar dała. Pazavi Halu.

— Heta Borusk. A vy kudy zvonicie?

— Hala ŭ Borusku? Pieradaj joj, kab damoŭ nie viartałasia!

* * *

Ot nie kaža, adkul jana. A musić skazać, z Kalinkavič jana ci z Mazyra. Z Mazyra to nie pazvoniš siudy. Nu, niechta ž daŭ numar. I znoŭ, i znoŭ. Jana jašče budzie zvanić. Jana, musić, nie razumieje. Pajšła b u spravačnaje biuro, spytała b:

— Skažycie mnie numar, dzie Hala, mnie treba pazvanić tudy.

Niechta ž, musić, daŭ, što jana zvonić. Dy ŭžo treci raz. Halu niejkuju šukaje. Mo dačka. Chto jaje znaje.

U mianie ž jašče adzin syn je — Ivančyk. Robić pa ludziach. U kałchoz nie chodzić. Usio spasobny. I drovy kole. A ludziam ža tut pierarabiŭ! Boža moj, Boža. Paŭsiała! Ot Ivančyk u mianie čyfir nie pje. Ja malińniku nałamała. Ot jaki čaj rozavieńki, charošy.

Što jamu žančyna taja? Jon u mianie sam navaryć.

Niechta ž daŭ numar, što jana zvonić. To jana matcy nie skazała, dzie znachodzicca. Mo to dačka. Matkam vo hora hetym. Voj­voj­voj. Ja ŭsio pieražyła. To ja znaju heta. Ja dniami i načami nie spała. Moj Ivančyk byŭ u Aŭciukach, pracavaŭ. Sutki niama, druhija niama. Ja płaču. Heta ž Aŭciuki! A Boža! Tam dziesiać śviniej, dziesiać baranaŭ, dziesiać kabył, Ivan! Boža, jon rab tamaka. Akalečyŭsia. I ruku pałamaŭ, i nahu pałamaŭ tamaka. Och. Što ja papaharavała. Skazała:

— Budź doma. Kab ja ciabie bačyła. Pamožaš jakomu čałavieku. Ciabie tut usie ludzi znajuć. Ty tut vyras, vyhadavaŭsia tutaka, usie znajuć.

Jon naradziŭsia ŭ Kazachstanie. Znaješ, dzie Kazachstan, Ivan? Heta ŭ Karahandzie! Tudy našyja pajechali pracavać. A tam prapała mo piać chłopcaŭ. Tyja, što viarnulisia, pazarablali pa piaćdziasiat miljonaŭ. Ja kažu tak:

— Tut rubiel zarabi. Miljon zarobiš, chopić. Chopić tabie miljona, kab ty kupiŭ chleba, kupiŭ makaronaŭ. Chopić. A heta ty pajedzieš Boh vied kudy, a ja spać nie budu dy budu płakać. Aj, mnie takoje nie treba. Chopić i tut, — kažu. — Hrošy płaciać.

Tak heta žančyna zvonić? Jana šukaje, vidać, dačku. To mo dačka. Tak niechta ž daŭ! Ja raz taksama pazvaniła, dyk mnie adkazali:

– Ženščyna, vy što nie panimajecie? Pazvanicie ŭ spravačnaje biuro.

Voj, a što to lezie? Kocik? Ko­o­ocik, vo, bač dzie siadzić! A ŭ mianie dva. Kartopli pakładu. Palezuć na pieč i nie jaduć. Dyk biła siońnia, raz piać biła. Dzie ja vam miasa vaźmu, kažu. Dzie ja vam miasa? A ŭ ciabie była žonka? Tak? Voj­voj­voj! Haradskaja, nie zachacieła žyć, bačyš ty. Mamački! Voj­voj­voj! Ty ž nie pjoš, ja viedaju. Nie pješ? Ot bač jak! Ja kažu:

– Ivančyk, pić nie treba.

– Mamo, ja nie mahu.

Voj, pabač, jaki kocik! Vočki ty maje, vo jakoje małoje, razumny taki.

Jana nie budzie adna. Joj chapaje. U horadzie miljony i miljardy. Vuń adzin taksama prychodziŭ z Mazyra, taksama havoryć:

– Kinuła mianie.

Dyk ja kažu:

– Ty piŭ — i kinuła. A našto ty pješ harełku?

A što zrobiš? U nas kolki tut chłopcaŭ było! Miljardy! Tut rabili karoŭniki i žyli ŭ majoj chacie kamandzirovačnyja. Z Voršy! I ŭsie mianie pavažali. Z mužčynami lahčej havaryć, čym z žančynami. Ja z žančynaj nie mahu. Za baćkam i za matkaj jana hora i nie bačyła. Adkul jana bačyła hora? Mama vyhadavała, baćka.

A ty nie pješ, bač ty! Moj Ivančyk taksama ŭmieje i navaryć, jon taki chłopiec. A pieražyvaje za mianie:

– Mamo, kab ty chacia b nie prapała.

Ja kažu:

– Nie prapadu. Ja pavažaju i škaduju ludziej.

Śviečku zapalu. Zaranie spać kładziemsia. U ciamnicy siadzieć pahana. Śviečka i je śviečka. Ivančyk zaranie spać idzie. Naharujecca, źviečareje i spać kładziecca. Kudy chadzić? A nikudy niama chadzić. Kudy ty pojdzieš. A tut i kłub zakryty. Jany ŭsie ŭ chatach televizar uklučać dy siadziać. Susied moj adzin žyvie. Siemdziesiat hod. Dva syny, Ivan, i admovilisia. Ot jak. Ot da čaho ty dažyŭsia, kažu. A ŭ Juravičach u prystareły dačka zdała matku. Matku zdała sama! A Ivančyk:

– A ty što, — kaža, — mamo?

A ja što? A ja ničoha. Ja pakul chadžu. Budu chadzić. A chto pamoža tabie, kažu. A nichto, kažu.

– Ty ŭžo nie biary nijakuju. Ty ŭmieješ navaryć. Žyvi adzin, biez kłopatu hałava. A to ty pabješ jaje, — kažu, — i ŭ turmu pasadziać.

Nie, naš Łukašenka maładziec. U nas ot haruj kolki chočaš. Kolki chočaš…

Žyćcio nie skłałasia. Nie skłałasia žyćcio. Vo heta naha balić. Papaciahałasia ja pa toj fiermie. Lažała mo miesiac u balnicy. Boža moj, Boža! I ciapier balić. Ivančyk kaža:

– Mamo, mamo. Boža moj, Boža, žuryšsia.

– Žurusia, — kažu. — Darma, ja krepkaja.

A pieražyvaje, bač jaki!

Zastałasia adna. Ot chłopčyki hetyja, dy i ŭsio. Mo piać prychodziła. Jašče pabjuć ich. Tut paŭsiała prymakoŭ paprynimali. Ja kažu:

– Chto vas znaje.

A što ty tut adzin siadziš? Radziva choć jakoje treba. Radziva jakoje treba, kab hrała.

***

Andruś Horvat piśmieńnik. Nar. 1983. Vučyŭsia i pracavaŭ u Minsku, a paśla źjechaŭ žyć u dziedavu chatu ŭ viosku Prudok (Kalinkavicki rajon). Heta ŭ hłušy Paleśsia, kala miažy z Ukrainaj, 300 km na poŭdzień ad Minska.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0